Jak wyglądały święta Wielkiej Nocy na Warmii i Mazurach? „Kiedyś przywiązywano duże znaczenie do symboliki”
Smaganie jałowcem zamiast śmigusa dyngusa, palenie starych krzyży czy sypanie białego piachu na podłogi domostw. Dziś niewiele osób wie, jak święta Wielkiej Nocy obchodzili w regionie dawni mieszkańcy tych terenów. Anna Czachorowska – etnograf z Muzeum Warmii i Mazur była gościem Izabeli Malewskiej i Maćka Świniarskiego.
I. Malewska: Wczoraj była Niedziela Palmowa, jednak kiedyś palma była zupełnie inna, prawda?
A. Czachorowska: Tak, to prawda. Kiedyś mniej skupiano się na wyglądzie, na estetycznej stronie palmy. Chociaż są regiony, gdzie palmy były bardzo dekoracyjne – chociażby Kurpie czy regiony centralnej Polski. Tam faktycznie plastyka obrzędowa była trochę inna niż w naszym regionie. U nas palma była nieco skromniejsza, ale ważniejsza była chyba strona symboliczna – te rośliny i elementy, które znajdowały się w palmie nie były przypadkowe. Myślę, że kiedyś do wszystkiego, co robiono – szczególnie w kontekście świątecznym, obrzędowym – przywiązywano duże znaczenie do tej symboliki.
I. Malewska: Dziś palmy jako symbol odradzającego się życia po przyjściu z kościoła trafiają do wazonika i są dekoracją domu, ale kiedyś trafiały w zupełnie inne miejsce?
A. Czachorowska: To prawda. Dzisiaj, to funkcja estetyczna znowu przeważa. Palma po prostu dekoruje nasz dom, chociaż gdzieniegdzie jest taki zwyczaj, że jeszcze wracając z kościoła z poświęconą palmą uderzamy leciutko domowników – gdzieniegdzie mówi się: to nie ja biję, to palma bije. I to jest faktycznie pozostałość po takich magicznych czynnościach, które kiedyś znane były również tutaj na Warmii i Mazurach. Poświęcona palma zyskiwała potężną, magiczną moc i w magii była używana. W zasadzie w celach magicznych używano ją cały rokiem, ale w wielkim tygodniu palma miała chronić przed działaniem różnych sił, demonów, czarownic. Według wierzeń ludowych ich działanie w wielkim tygodniu było większe niż w innych okresach, szczególnie w Wielki Piątek. No i gdzie ta palma trafiała? Kawałeczki palmy wkładano na przykład tam, gdzie był inwentarz, czyli do obór, do chlewików, do kurników. lub do stodoły, żeby zabezpieczyła zboże przed działaniem jakichś szkodników. To też miało zabezpieczyć domowników przed działaniem niepożądanych sił. Dodatkowo jeszcze palma miała zapewnić, żeby krowy dawały dużo mleka, i aby kury dobrze się niosły.
M. Świniarski: A teraz o babach wielkanocnych porozmawiamy. Mówi się, że kiedyś, kiedy baba był przygotowywana, to panie zamykały kuchnię na klucz, nie było wstępu. Potem baba sobie stygła pod puchową pierzyną i trzeba było szeptem mówić w kuchni, żeby ta baba dobrze opadła?
A. Czachorowska: Myślę, że przygotowania do świąt Wielkanocnych mogły właśnie tak wyglądać, dużo było rzeczy, które gospodynie robiły same we własnym gronie – chociażby przygotowywanie pisanek wielkanocnych. Baba wielkanocna jako taka dekoracja stołu wielkanocnego na pewno była z dużą pieczołowitością przygotowywana. Robiono ją faktycznie raz do roku, ale ciekawostką jest to, że właśnie w naszym regionie baby wielkanocne nie były znane. One pojawiły się na Warmii i Mazurach w XX wieku. Maria Zientara – Malewska chociażby pisze o tym, że tuż przed I wojną światową gospodynie zaczynały piec baby wielkanocne.
Posłuchaj rozmowy
Redakcja: A. Dybcio za D. Kucharzewska