Łososie w Jemenie
Nie jestem rybakiem, nie jestem myśliwym, nie zabijam, nie łowię, nie jestem miłośnikiem broni palnej, strzeleckiej, nie kolekcjonuję trofeów, nie wypycham zwierząt, jedyne co robię, to tropię. Tropię, a raczej szukam dobrych filmów i interesujących opowieści. Ostatnio wpadłem na ślad może nie frapującej, ale przyjemnej historii ,,Połów szczęścia w Jemenie” Lasse Hallstroma z Ewanem McGregorem i Emily Bunt. Jest to niemalże komedia romantyczna – bez wskazania na komedię. To bardziej film optymistyczny z elementami komediowymi, poznawczymi, społecznymi i politycznymi.
Otóż pewien bajecznie bogaty szejk z Jemenu, zafascynowany i zauroczony szkockimi łowiskami, normalnie mówiąc – rzekami, w których żyją łososie i dają się złowić, postanawia zrealizować swoje marzenie, chce łowić łososie u siebie w Jemenie, a nie w Szkocji. Brzmi to idiotycznie, ale od czego są pieniądze i szalone głowy.
Pewnie Państwo domyślacie się, jak to się skończyło, jeśli nie, to odsyłam do filmu. Jednak chciałem zwrócić Państwa uwagę na coś innego, można robić filmy o wszystkim, byle mieć pieniądze, dobrego producenta i pomysł. ,,W połowie szczęścia w Jemenie” wszystko dopisało, aktorzy: rewelacyjny McGregor, wybitnie utalentowana Blunt, obydwa plany i Szkocja, i Jemen bardzo atrakcyjne wizualnie (Emily Blunt również). Film ma dobre tempo, lekko komediowe zacięcie z politycznymi podtekstami dotyczącymi współczesnej polityki brytyjskiej i interesów Wielkiej Brytanii na Bliskim i Dalekim Wschodzie, dodam, że w tle pojawia się miłość, chociaż w filmie nie jest najważniejsza.
O takich filmach mówi się, że szukają swojego widza, ten znalazł być może nie masowego, ale wiernego i zadowolonego z kontaktu z filmem, który ma najprostsze na świecie przesłanie, realizuj marzenia, nawet szalone, warto!