Obóz jeniecki Stalag IB Hohenstein
Istnieją w historii fakty drastyczne, choć zapomniane, bo niewygodne bądź nieprzydatne. Przeszłość bywa często wykorzystywana dla teraźniejszości, zwłaszcza celują w tym rozmaite ideologie. Także o takim zjawisku opowiada wydana niedawno przez Towarzystwo Przyjaciół Olsztynka praca Bogumiła Kuźniewskiego i Adama Suchowieckiego pt. „Obóz jeniecki Stalag 1B Hohenstein”.
Obydwaj Autorzy są historykami. Bogumił Kuźniewski zajmuje się badaniem przeszłości Olsztynka i zachodnich Mazur, opublikował m.in. monografię „Olsztynek, miasto i gmina”, a Adam Suchowiecki zasłynął historyczno-etnograficzną rozprawą „Kurpie z Puszczy Zielonej”.
Właściwie nie wiadomo, dlaczego jeden z dwóch największych w Prusach Wschodnich obozów jenieckich dla szeregowców i podoficerów Niemcy zlokalizowali akurat pod Olsztynkiem, w okolicach wsi Sudwa i Królikowo, vis a vis mauzoleum Hindenburga i pomnika zwycięstwa nad Rosjanami z pierwszej wojny światowej, wzniesionego w kształcie krzyżackiego zamku, którego baszty widoczne były z obozowych baraków. Na 27 sierpnia 1939 roku planowano tam wielkie uroczystości 25-lecia wygranej bitwy, zbudowano prowizoryczne miasteczko dla weteranów i młodzieży z całej Rzeszy. W obliczu agresji na Polskę Hitler nagle rozkazał wstrzymać przygotowania, pisze o tym np. jego adiutant von Below w swoich pamiętnikach. Obiekty noclegowe otoczono drutem kolczastym, ustawiono wieże strażnicze i w ten sposób stworzono miejsce kaźni dla tysięcy żołnierzy-niewolników z podbitej Europy. Autorzy sugerują jednak, że nie był to przypadek, że naprawdę chodziło o niemiecką zapobiegliwość i przygotowanie obozu zawczasu, jeszcze przed wybuchem wojny, którą Hitler miał wywołać.
Pierwsi trafili tam Polacy, żołnierze z bitwy pod Mławą i obrońcy Warszawy. Warunki bytowania były straszne, nieporównywalne do tych w oflagach czyli obozach oficerskich, będących listkiem figowym zbrodniczego systemu. Nieustanny głód, brud i choroby, wymóg ciężkiej pracy, do tego nieustające szykany ze strony załogi obozu – bicie, wymyślne kary, rozstrzeliwanie. Niemcy wyselekcjonowali również kilkuset żołnierzy pochodzenia żydowskiego i zamordowali ich, wywożąc do obozów koncentracyjnych. Ogólnie przez Stalag 1B przewinęło się ponad 20 tys. polskich jeńców. Większość z nich wiosną roku 1940 zwolniono lub „przekwalifikowano” na cywilnych robotników cudzoziemskich. W tym samym roku zaczęli napływać do Olsztynka jeńcy francuscy, stanowiący grupę potężną, liczącą 70 tys. ludzi. Byli lepiej traktowani, ale również przeżywali piekło na ziemi. Dowodzą tego zamieszczone w książce fragmenty wspomnień a także seria rysunków Jeana Le Penven, jeńca obozu, francuskiego dziennikarza.
Najstraszniejszy los czekał jednak byłych żołnierzy Armii Radzieckiej. Nieobjęci żadnymi konwencjami międzynarodowymi umierali z głodu, wyczerpania, pozbawieni jakiejkolwiek opieki medycznej, masowo mordowani. Ci, którzy przeżyli, po zakończeniu wojny prosto z niemieckiego stalagu trafiali do sowieckich łagrów, ponieważ według zaleceń Stalina: „Nie ma słowa „jeniec”, jest tylko słowo „zdrajca”.
Szacuje się, że w latach 1939-45 przez Stalag IB mogło przejść ok. ćwierć miliona ludzi, także Ukraińców, Białorusinów, Serbów, Belgów i Włochów. Zostało zabitych bądź zmarło 55 tysięcy, z których większość spoczywa w masowych mogiłach w okolicy Sudwy i Królikowa. Na miejscu nie ma już śladu po obozie. Baraki na początku lat 50-tych rozebrano i przeniesiono do Warszawy, na hotele dla budowniczych Pałacu Kultury. Część z nich do dziś pełni rolę domów studenckich na słynnych warszawskich Jelonkach. W czasach PRL-u aż do lat 80-tych ponury obraz Stalagu 1B starano się obrócić w zapomnienie. Podobno przyczyniły się do tego dyskretne acz skuteczne zabiegi władz NRD. Może dla kogoś z elity niemieckiego państwa komunistycznego taka pamięć byłaby z jakichś powodów zbyt przykra. Albo zbyt niebezpieczna…
Imponują mi tacy autorzy jak Bogumił Kuźniewski i Adam Suchowiecki. Historycy, ale jednocześnie pisarze odkrywający tajemnice, uchylający zasłon czasu nad własnymi małymi ojczyznami, dostrzegający to, czego nie widać z wysokości uniwersyteckiej katedry. „Obóz jeniecki Stalag 1B Hohenstein” – polecam Państwu tę świetnie napisaną książkę.