Polecane, Aktualności
Przemysł jachtowym na Warmii i Mazurach. Rozmowa z prezesem Ostróda Yacht Piotrem Jesionowskim i współwłaścicielem Delphia Yacht w Olecku Wojciechem Kotem
W każdą środę Polskie Radio Olsztyn zaprasza do słuchania audycji „Rozmowy o o gospodarce”. Leszek Cimoch sprawdza jak rozwija się biznes na Warmii i Mazurach i w jakiej kondycji są poszczególne branże gospodarki.
Tym razem rozmowa dotyczyła przemysłu jachtowego na Warmii i Mazurach, a gośćmi audycji byli:
- Piotr Jesionowski – prezes spółki Ostróda Yacht, wiceprezes Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych, wiceprezes European Boating Industry
- Wojciech Kot – współwłaściciel spółki Delphia Yachts w Olecku, największego producenta jachtów żaglowych w Polsce
Posłuchaj audycji
Leszek Cimoch: Państwa firmy konkurują ze sobą?
Piotr Jesionowski: Konkurujemy, ale nie walczymy ze sobą.
Leszek Cimoch: To jest ten sam rynek? Te same łodzie produkujecie?
Wojciech Kot: W części motorówkowej mamy pokrywające się oferty, w części żaglówkowej jeszcze nie.
Leszek Cimoch: Czy najwięksi producenci przemysłu jachtowego są nad Bałtykiem?
Piotr Jesionowski: Chyba nie. Stwierdzenie największy można w różny sposób interpretować. Wyznacznikiem wielkości przedsiębiorstwa jest poziom obrotów. W branży jachtowej większość firm z dużymi obrotami jest zlokalizowana na Warmii i Mazurach.
Leszek Cimoch: Jak przemysł jachtowy na Warmii i Mazurach ma się do przemysłu jachtowego w Polsce?
Wojciech Kot: Jest dominujący. Nasze województwo przoduje w całej Polsce (…) Wzięło się to z wody, ale ta woda była potrzebna do pasji. My spełniamy czyjeś pasje i realizujemy swoje (…) Wiele osób żeglowało. Takie kluby jak: Ostróda, Iława, Olsztyn, Baza Mrągowo tworzyły narybek żeglarstwa.
Piotr Jesionowski: Mamy też tradycje budownictwa jachtowego (…) W latach 70. powstała cała sieć mniejszych i większych zakładów produkujących jachty i tradycja budownictwa jachtowego zaczęła się w tamtych czasach. Na Warmii i Mazurach należy się domyślać, że jest ona wieloletnia, bo działalność produkcyjna w Ostródzie rozpoczęła się w okresie powojennym. Powoli rozwijała się ona z technologii obróbki drewna w kierunku materiałów kompozytowych jak jest w tej chwili.
Wojciech Kot: ten segment, który my budujemy w tej chwili to są motorówki do 10-11 metrów i żaglówki około 15-16 metrów długości.
Piotr Jesionowski: W Ostródzie produkowane są jachty motorowe do 12 metrów długości i to jest nasza specjalizacja. Jachty żaglowe też od czasu do czasu produkujemy, ale specjalizujemy się w jednostkach regatowych (…) pełnomorskich, oceanicznych. Wynika to z naszych powiązań własnościowych i kontaktów z rynkami zachodnimi, głównie z rynkiem francuskim (…) Portfolio naszej produkcji, liczba modeli i typów w naszych firmach wygląda jak cały rynek jachtowy na świecie (…)
Leszek Cimoch: Jest to produkcja dóbr luksusowych, czy w takim biznesie trzeba się w poruszać w specjalny sposób?
Wojciech Kot: W każdym biznesie trzeba się umieć poruszać. Są na to sposoby. My poruszamy się poprzez targi. Pokazujemy się na targach krajowych i światowych. Jest cała sieć targów zjednoczonych (…) gdzie informacja obiega cały świat. Wystawiając się na jednych targach inne pokazują, że tam byliśmy. To tego jest internet. Każdy ma dobre strony internetowe i sieci dilerskie. Nasze sieci salonów rozmieszczone są na całym świecie. Myślę, że Ostróda Yacht ma dostęp do blisko tysiąca salonów sprzedaży, my dużo mniej, bo mamy mniejszą sieć. Tam są pokazywane nasze jachty, robione są testy. Nie jesteśmy w stanie przewieźć wszystkich jednostek na wszystkie targi. Mało tego, na niektórych targach pokazujemy tylko część swojej produkcji, ponieważ są drogie i jednostki, i powierzchnia, i cała organizacja. Targi odbywają się na całym świecie i pokrywają się ze sobą (…)
Leszek Cimoch: Króluje wyobrażenie, że w polskich stoczniach można budować tylko mniejsze jednostki. Czy to się zmienia?
Piotr Jesionowski: To się zmienia. Mamy dostępne praktycznie całe portfolio u polskich producentów, od tych małych jednostek jak kajaki, czy łodzie wiosłowe po jednostki przekraczające długością 100 stóp, czyli 40 metrów (…) 80 procent tego rynku w poszczególnych segmentach już oferujemy w pojedynczych rozmiarach.
Leszek Cimoch: 95 procent produkcji idzie na eksport, a jedynie skromne 5 procent produkcji zostaje w kraju. czy proporcje te są zachwiane?
Wojciech Kot: Nam zależy na tym, żeby istnieć na polskim rynku z wielu względów; emocjonalnych, patriotycznych. Chcielibyśmy we własnym domu ładnie wyglądać. Po co wozić tak daleko jeśli te produkty można by sprzedać także u nas? Delphia Yachts w Olecku 90 procent produkuje na eksport, a 10 procent w kraju. Jeśli popatrzymy na ilość sztuk to na 1,5 tysiąca jednostek 150 sztuk zostaje w kraju, a to nie jest mało (…) Jednostki sprzedawane w kraju są w przedziale 10-15 metrów długości. Na warunki europejskie są to średnio-duże jednostki.
Piotr Jesionowski: Miło byłoby więcej sprzedawać w kraju i generalnie ta sprzedaż rośnie. Może dynamika nie jest taka jak byśmy chcieli (…) ale jednaj sprzedaż rośnie (…) Głową muru nie przebijemy. To nie jest tylko kwestia zasobności portfela polskiego klienta, bo to też się zmienia. Jest to też kwestia atrakcyjnych akwenów żeglugowych. U nas rekreacja wodna i żeglarstwo jest skoncentrowane na śródlądziu. Nie możemy pompować w nieskończonych dużych ilości jednostek w tak ograniczone akweny, bo je zadepczemy a raczej zapływamy (…) Mamy trochę nudne wybrzeże w sensie żeglarskim, jeżeli chodzi o doznania krajoznawcze i frajdę pływania. Dużo ciekawiej jest po drugiej stronie Bałtyku od Skandynawii (…) Nasza żegluga przybrzeżna jest dosyć uboga.
Wojciech Kot: Działamy na rynku globalnym. To że tak dużo eksportujemy nie oznacza, że Polska nie importuje dużo jachtów. Do Polski spływają jachty z całego świata, które są dla nas konkurencją (…) Musimy się ścierać z przemysłem Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Niemiec, Słowenii, Finlandii, Szwecji i Szkocji. Nie jesteśmy sami.
Piotr Jesionowski: My atakujemy światowe rynki, a one atakują nas.
Leszek Cimoch: Jaki jest najatrakcyjniejszy rynek?
Piotr Jesionowski: Amerykański rynek jest bardzo atrakcyjny, z dużym potencjałem i bardzo przyszłościowy (…) Bronimy Europy, bo to jest nasz główny rynek zbytu. Staramy się nie oddać pola w Europie i patrzymy na Amerykę, bo tam jest bardzo duży potencjał.
Wojciech Kot: Ciekawym rynkiem jest rynek rosyjski. Tam są bogaci klienci, którzy zamawiają u nas topowe jednostki. Mamy swoje przedstawicielstwo w Sankt Petersburgu, które posiada całą sieć dilerów, zaczynając od Moskwy po Kaliningrad i w okolicach Uralu (…)
Piotr Jesionowski: Chciałbym odczarować naszą branżę. Wszyscy postrzegają ją jako super luksusowy biznes. Oczywiście nasze produkty w pewnym segmencie takie są, ale produkujemy także jednostki popularne, których nabycie nie powoduje potężnej dziury w budżecie i finansowane na podobnych zasadach jak samochody (…) To się wiąże z poziomem miesięcznej raty rzędu 600-700 euro. Moja firma z tego właśnie żyje. (…) Koncentrujemy się na rynku jednostek bardziej popularnych i średnich.
Leszek Cimoch: Gdzie jest klucz do tego biznesu?
Wojciech Kot: W tym biznesie ważna jest pasja, spełnianie swoich oczekiwań i pasje naszych klientów (…) Niektóre rzeczy robimy misyjnie np. jachty dla młodzieży, dla dzieci, czy jachty sportowe dla klubów. Tu idea, czy będzie to przynosiło biznes nie była najważniejsza.
Piotr Jesionowski: Z mojego punktu widzenia nie dokładnie tak to wygląda. Wojtek jest pasjonatem, żeglarzem i kapitanem, a ja jestem inżynierem budowy okrętów. Dla mnie wszystko sprowadza się do procesów technologicznych, do organizacji produkcji i sieci dystrybucji. To jest oczywiście biznes (…) Działamy na rzecz środowiska, promujemy żeglarstwo i spędzanie wolnego czasu nad wodą po to żeby wychowywać sobie klienta. Robimy to w kraju i za granicą, wszędzie tam gdzie chcemy sprzedawać nasze produkty (…) O sile polskiej branży jachtowej decyduje bardzo wysoki poziom technologiczny. My w niektórych kwestiach technologicznych przodujemy w Europie i na świecie. Mamy nowoczesne fabryki, które ze zdziwieniem są odkrywane przez osoby z zagranicy, które nas wizytują, a nawet przez naszych dilerów. Są zaskoczeni, że posiadamy oprzyrządowanie, usprzętowienie, maszyny, procesy technologiczne na takim poziomie, których nie widzieli nawet w takich krajach tradycyjnie znanych z produkcji jachtowych, jak Holandia, Niemcy, Francja, czy nawet Włochy. To daje nam siłę technologiczną. Mamy silną kadrę inżynieryjno-techniczną, która potrafi zaprojektować dobrą jednostkę (…) Jeżeli uda się połączyć wszystkie czynniki to mamy sukces.
(BWChormy)