Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 6 °C pogoda dziś
JUTRO: 11 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Lilyhammer

Lilyhammer, tak właśnie pisany z błędem, bo powinno być Lillehammer, to tytuł norwesko-amerykańskiej serii komediowej, emitowanej w streamingu na całym filmowym świecie.

Mam obsesję na punkcie Skandynawii, a zwłaszcza Norwegii, więc wszystko, co ma jakiś związek z Królestwem Norwegii natychmiast oglądam i prawie zawsze wszystko mi się podoba, chociaż np. serial „Ragnarok” średnio przypadł mi do gustu. Natomiast w przypadku „Lilyhammer” serial po prostu rzucił mnie na kolana – tak bardzo mi się podobał. Już się tłumaczę, Norwegia – to już wiadomo, w roli głównej Steve Van Zandt – aktor komediowy, charakterystyczny, pamiętamy Stevena z „Rodziny Soprano”. Grał tam Silvio Dante prowadzącego klub Bada Bing. W norweskim serialu tworzy podobną postać Franka Tagliano, także prowadzące klub mocno rozrywkowy z tą różnicą, że nie w Nowym Jorku, tylko na prowincji w Norwegii.

Dlaczego nowojorski Włoch, oczywiście jak to w filmach bywa, mafioso, znalazł się w bajecznej Norwegii? Otóż poszedł na współpracę z FBI i w ramach projektu ochrony świadków wylądował się w norweskiej dziurze, gdzie przeżywa nie tylko komiczne przygody. Całość polega na grze kontrastów – gangster z Nowego Jorku wśród norweskich prostaczków z zupełnie innego świata. Zostało to pokazane w sposób dowcipny, zabawny, ironiczny – mogę mnożyć określenia, ale nie o to chodzi. Trzeba oglądać i poddać się nieco surrealistycznym dowcipom, często balansującymi na granicy dobrego smaku. Oczywiście mamy tu szereg dziwacznych postaci rodem z Ameryki, Norwegii, liczne nawiązania do legendarnych amerykańskich filmów, nazwijmy je mafijnymi, oczywiście do „Rodziny Soprano” (pojawiają się aktorzy z serialu), do „Ojca Chrzestnego”, „Chłopaków z ferajny” i wielu innych. Świetna zabawa, zapewniam Państwa.

Kim jest Steven Van Zandt? Miłośnicy amerykańskiego rocka z pewnością pamiętają go z zespołu Bruca Springsteena, E-Street Band. To barwnie ubrany, tak po cygańsku z chustą na głowie, gitarzysta obdarzony charakterystycznym głosem, na scenie lekko ekscentrycznie zachowujący się – po prostu wygłupia się i robi to ze smakiem. Dodam, że w serialu w małej, ale istotnej roli pojawia się sam Boss. czyli Bruce Springsteen, co zwolennicy amerykańskiego grania przyjęli z entuzjazmem. Zaliczam się do nich. Są tylko trzy sezony z małą nadzieją na to, że w przyszłości producenci powrócą do doprawdy interesująco pokazanych postaci. Bawiłem się świetnie, serial na każdą porę.

Wakacje minęły, ale jeszcze zostały wakacyjne lektury, ja mam za sobą znakomitą powieść Harlana Cobena „Bez pożegnania”. Znakomicie się czyta, tajemnica goni tajemnicę, czasem robi się piętrowo z tymi zagadkami, ale warto uzbroić się w cierpliwość i dotrzeć do finału. Warto.

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Powiat elbląski remontuje drogi dzięki wsparciu rządowego programu

Wszystkie naprawy dróg, które powiat elbląski remontuje w ramach Rządowego Programu Rozwoju Dróg są realizowane zgodnie z planem i bez większych przeszkód. To wyjątkowy dla powiatu...

Zamknij
RadioOlsztynTV