Po 11 latach procesów strażak został ostatecznie uniewinniony
50 tysięcy złotych zadośćuczynienia Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał strażakowi z Kętrzyna, który w 2001 roku trafił do aresztu, m.in. pod zarzutem próby wyłudzenia odszkodowania.
Po 11 latach procesów Paweł G. został ostatecznie uniewinniony. W 2001 roku pracował jako strażak w Kętrzynie. Jego kłopoty rozpoczęły się, gdy razem z 2-letnią córką pojechał wieczorem odwiedzić w szpitalu w Biskupcu chorą matkę. Samochód audi A6 zaparkował przed szpitalem, a gdy wyszedł po odwiedzinach, auta już nie było. Zawiadomił policję o kradzieży. Ta jednak stwierdziła, że Paweł G. upozorował kradzież po to, by wyłudzić odszkodowanie.
Mężczyzna trafił do aresztu w Szczytnie, gdzie przebywał 2 miesiące i 13 dni. W sądzie mówił, że ten czas do dziś odbija się na jego zdrowiu: jest nerwowy, łatwo wybucha, popada w konflikty.
Gdy siedział w areszcie, prokuratura poinformowała o wszystkim jego pracodawcę. Ten najpierw zawiesił strażaka w obowiązkach, a następnie zdecydował o obniżeniu o połowę pensji. Prokurator z Mrągowa zwolnił Pawła G. z aresztu w Wigilię 2001 roku, a po Nowym Roku strażak stawił się w pracy. Jak mówił, z powodu zarzutów nie awansował i nie wysłano go na podyplomowe studia.
Podczas pierwszego rozpoznania sprawy Paweł G. został skazany na 2 lata w zawieszeniu, ale wyrok ten uchylił Sąd Okręgowy. Potem jego sprawa była rozpoznawana w sądzie rejonowym jeszcze 3 razy – za każdym razem był uniewinniany i za każdym razem sprawę na nowo kazał rozpoznawać Sąd Okręgowy. Prawomocny wyrok uniewinniający Pawła G. zapadł w lipcu 2012 roku.
Wieloletnie postępowania wykazały, że auto Pawła G. ukradł miejscowy złodziej, który miał taki sam samochód, ale go rozbił. Strażak domagał się 125 tysięcy złotych zadośćuczynienia za doznane krzywdy oraz 26 tysięcy odszkodowania. Sąd przyznał mu 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia i dodał, że o pozostałą kwotę może ubiegać się w innym procesie. Obrońca Pawła G. już zapowiedział apelację. (Karp/as)