Wrócili z igrzysk i w gorzkich słowach mówią o sytuacji klubów sportowych z Warmii i Mazur
Olimpijczycy z województwa warmińsko-mazurskiego wrócili do kraju po igrzyskach. Do Tokio pojechało czworo zawodników reprezentujących obecnie kluby z regionu.
To judoka Gwardii Olsztyn – Maciej Sarnacki, kanadyjkarz OKSW Olsztyn – Mateusz Kamiński, kulomiot Konrad Bukowiecki z AZS UWM Olsztyn oraz Aleksandra Lisowska – również z AZS-u UWM Olsztyn, która pobiegła w maratonie. Tu medali, ani większych sukcesów nie było. Jaka jest tego przyczyna?
Jeżeli nie będzie piekarza, to nie będzie chleba. Jeżeli nie będzie trenera, nie będzie sukcesów. Pracujemy na sukces innych klubów
– mówi Zbigniew Lewicki, prezes Warmińsko-Mazurskiej Federacji Sportu.
Podobnego zdania jest olsztyński judoka, Maciej Sarnacki.
To nie przypadek, że trzech olimpijczyków – mnie, Konrada Bukowieckiego i Mateusza Kamińskiego prowadzą rodzice – naszymi trenerami są nasi ojcowie. To nie sukces klubów, czy systemu szkolenia, a rodzinne tradycje i własne ambicje.
Dodajmy, że ostatni medal na igrzyskach olimpijskich dla Warmii i Mazur zdobył Adam Seroczyński. To brązowy krążek w Sydney w czwórce na 1000 metrów. To było 21 lat temu.
Autor: K. Piasecka
Redakcja: A. Chmielewska