Turyści
Wożąc się po świecie, a jakże!, zżywając się z turystyczną lawą, która zastygła z wierzchu i w środku zastygła, wyodrębnić można typy ludzi w podróży. W badaniach naszych wyodrębnimy cechy tj. buty lub ubrania noszone, stosunek do jedzenia na mieście, stosunek do zabytków i innych kulturaliów oraz spożycie alkoholu.
Żeby Państwu nie myślało się za ciężko, co po obiedzie podobno nie służy, poszukamy odniesień wśród rasy psów. O co chodzi? Już się okazuje.
TYP 1 – Śledziennik
Ciągle niezadowolony i podejrzliwy. Nie da się oszukać przez miejscowych. Nie po to tu leciał taki kawał drogi, by teraz pieniądze wydawać. Typ bardzo polski.
Buty – zamiłowanie do łączenia skarpet i klapek, bo ciepło, miękko i wygodnie. A na dworze tak mocno nie czuć.
Ubiór – spodenki do kolan, podkoszulek na ramiączkach, na wydętym brzuchu dynda saszetka, co by mieć pieniądze na oku. W wariancie cieplejszym bezrękawnik z kieszeniami (popularny również wśród polskich taksówkarzy lub wędkarzy).
Jedzenie – tylko swoje, przywiezione z kraju. W dupie ma lokalną kuchnię. Paprykarz wszędzie smakuje tak samo.
Zabytki i muzea – nie zwiedza. A jak już jest za darmo, w życiu nie zapłaci przewodnikowi. Przecież można się podłączyć do innej grupy, nie?
Alkohol – owszem lubi. Nawalony już w samolocie, pije dopóki mu się nie skończy. A jak sucho, to się później we czterech składają na puszkę piwa 0,33 l.
Porównanie do rasy psa – pokraczny kundelek. Na polskiej prowincji nadaje się im takie imiona jak Reks, Murzyn lub Diana.
Typ 2 – Bysiu
Nazbierał, zapłacił to teraz ma. Oczekuje od wyjazdu maksimum wrażeń i cieszy się jak dziecko. Robi dużo zdjęć. Czasem się później wstydzi. O dziwo, towarzystwo kolegów mu absolutnie wystarcza. Kocha all inclusive. Typ preferowany przez Słowian – Polaków, Czechów i Rosjan. Jak w popularnej legendzie.
Buty – znikają skarpety, zostają klapki. Gruby palec u stopy odważnie patrzy na zagraniczny świat.
Ubiór – spodenki ¾, koszulka firmowa np. z festiwalu miodów w Pszyczynie, czapeczka, okulary przeciwsłoneczne. No i dodatki – gruby srebrny łańcuch na szyi (zwany ketą), który plącze się wśród włochów na klacie. W wersji z Warszawy i okolic występuje luźny łańcuch na nadgarstku. Wciąż poprawiany drugą ręką. U klasyków gatunku, fryzura czeskiego hokeisty – krótko z przodu, długo z tyłu.
Jedzenie – albo swoje, albo tylko hotelowe. Ale za to do rozwolnienia.
Zabytki i muzea – jakby mógł to by nie zwiedzał, ale żonie obiecał pójść. Po wszystkim wraca z radością nad basen (patrz: alkohol). Jak żona wyjątkowo upierdliwa, to wykupuje jedną wycieczkę fakultatywną. Raczej nie do opery.
Alkohol – ajeja ajeje jeja oooo! A je ja ooooo! Aje ja oooo! Polska białoczerwoni… cały dzień nad basenem z kumplami mu wystarcza. A jak jeszcze uda się kumpla wrzucić do wody, to już wogle! Chociaż czuje, że łychę oszukaną podają w barach.
Porównanie do rasy psa – buldog francuski, któremu zdarza się popierdywać i popuszczać, ale nikomu to nie przeszkadza, bo taki to pies.
TYP 3 – Sportowiec
Nowoczesny taki. Mam laptopa lub smartfona. Wszystko zwiedza i fotografuje. Zna angielski. Przed wyjazdem sprawdza opinie o hotelu w internecie. Zawsze w towarzystwie laski, która nie wiele rozumie, ale lubi się opalać. Robi zdjęcia lustrzanką. Typ śródziemnomorski.
Buty – duża różnorodność. Od sportowych Nike, przez klapki japonki po sandałki z koziej pałki. Z butów sportowych obowiązkowo wystaje biała skarpeta, kiedyś za kostkę, ostatnio modne krótkie „stopki”.
Ubiór – wyraźnie skraca się długość spodenek do „za dupę”, co jest nieco gejowskie. Koszulki termoaktywne. Czapeczka firmowa. Nosi wymiennie dwa zegarki. Jeden droższy na wskazówki, drugi, elektroniczny z pulsomierzem. Włosy na żel do góry krótko, albo dłuższe, zaczesane do tyłu. Używa perfum! Nosi damskie torebki (przynajmniej w oczach dwóch pierwszych typów turystów), takie malutkie na pasku. W torebuni ma komórkę, w której ma internet.
Jedzenie – liczy kalorie, preferuje sałatki. Próbuje miejscowej kuchni. Kiedy je za swoje w restauracji, umieszcza zdjęcia potraw na Facebooku.
Zabytki i muzea – woli pójść na dyskotekę. Zalicza wycieczki fakultatywne i wykupuje na cały dzień skuter albo quada. Dla swojej laski przejazd bananem po morzu.
Alkohol – zwykle winko a jak pan jest z Polski to whisky. Raczej preferuje marihuanę.
Porównanie do rasy psa – cocker spaniel. Trzeba mu czesać uszy i może spać na kanapie.
TYP 4 – Niewyżyty
Wstaje o szóstej, by wszystko zdążyć zobaczyć. Basen to banał dla motłochu. Przed wyjazdem zna wszystkie przewodniki, historię kraju, który odwiedza i kilka zwrotów w rodzimym języku. Nie uprawia seksu na wyjeździe. Bo chyba w ogóle nie uprawia seksu. Jakimś cudem zawsze nosi okulary. Obowiązkowo z mapą w ręce. Podróżuje bez dzieci. Typ niemiecki, ale też i azjatycki.
Buty – wygodne, przystosowane do długich marszów. Jakby się zepsuł autokar, gotowy przejść na skróty przez góry.
Ubiór – zawsze długie, nieefektowne spodnie. Często nieprzemakalne. W wersji niemieckiej czyli wojskowej, obszerne kieszenie na scyzoryk, wodę, suszone mięso i kompas. Ortalionowa kurtka z kapturem. No i nieodłączny plecak. Czasem bardzo drogi i profesjonalny. Typ azjatycki ma aparat, który robi zdjęcia zabytkom, nie sobie.
Jedzenie – nikt nigdy nie widział, żeby oni cokolwiek jedli. Czasami można spotkać jak piją kawę. Bardziej „odjazdowi” turyści tego typu, palą papierosy. Nerwowo, przeklinając.
Zabytki i muzea – nikt im nie podskoczy. Drżą przed nimi przewodnicy. Podobno jeden kustosz z Wiednia miał załamanie nerwowe. Lubi sobie poczytać wiersze Baudelaire’a w cieniu dębu na dziedzińcu zamkowym.
Alkohol – tak, jasne. Lampka wina na Wigilię wystarczy. Chociaż może wstępować Zły Duch w pokoju hotelowym.
Porównanie do rasy psa – jamnik krótkowłosy. Nerwowy, ze skłonnością do tycia.
TYP 5 – Duchy
Nigdy nie spotkacie tych ludzi, bo jesteście za biedni. Wy się składacie na jacht oni go kupują. Ich all inclusive jest naprawdę all. Nie mieszkają w tym samym hotelu co wy i nawet wodę z kranu mają gazowaną.
Buty – wygodne mokasyny z antylopy gnu. Była prawie zaszczycona oddając skórę takiemu gentlemanowi. Jeśli jegomość biega, to jego najki projektował sam Dr. Dre.
Ubiór – skromny, bo celowo się nie obnoszą. Tylko wprawne oko zauważy koszulkę za 200 euro. Trzeba przyznać, że Duchy ładnie pachną.
Jedzenie – tylko owoce morza i wszystko co jest fit. Choć czasem, kiedy piramidy zasłaniają zachodzące słońce, marzy im się polska kiełbasa z bułką.
Zabytki i muzea – uczciwie zwiedza i nie wybrzydza. Znają się na malarstwie. Abstrakcja nie jest im obca. Nie oglądają tych zabytków, które „każdy musi zobaczyć będąc w tym kraju”.
Alkohol – na dwoje babka wróżyła – albo ni kropelki, albo ciągle na małym cyku. Wieczorami golą na całego. Ale bez świadków.
Porównanie do rasy psa – chart angielski, czyli ni pies ni wydra. Elegancka psina, chociaż wali jej z pyska.
Szanowni Państwo. Jeśli nie odnaleźliście tu swojego typu, serdecznie współczuję. Widocznie jesteście w każdym. A jakże!
Garść nowości:
Kongos – I Want to Know – lubię ten zespół bo grają melodyjnie i pomysłowo. Są przystojni i świetnie się ubierają. Zupełnie jak ja.
Oliver $ feat. Jimi Jules Pushing On – nadeszły czasy bicików. Kiedyś były czasy beatników. Czy można bić beatnika bicikiem?
Mando Diao – Sweet Wet Dreams – to jest chyba rockowy zespół. Nie wiem nie pytałem. Cóż, że ze Szwecji jak dobry.