To nie są zwykłe lody. To już sztuka na patyku …
Podczas upałów chętnie sięgamy po lody. Chłodzą, gaszą pragnienie, są dostępne w różnych wersjach – gałkowe, naturalne, w gofrach i w wafelkach. Te tradycyjne, na patyku, ostatnio stały się prawdziwymi dziełami sztuki.
Do lodów świetnie pasuje cytat z piosenki Krystyny Prońko. Można śmiało o nich powiedzieć, że są lekiem na całe zło, szczególnie podczas gorących dni. I jest w tym dużo prawdy. Nie tylko dobrze wpływają na nasze samopoczucie, ale okazuje się, że również na zdrowie. Przynoszą ulgę osobom cierpiącym na bezsenność, gdyż wydzielają melatoninę odpowiedzialną za dobry sen. Pomagają też w leczeniu osteoporozy czy bolących migdałków.
W ostatnim czasie lody zyskały także wymiar artystyczny. Wszystko za sprawą Juliana Kulczyńskiego, który specjalizuje się w produkcji lodów na patykach ze świeżymi, jadalnymi kwiatami. „Kuchnię, w której pracujemy, traktujemy jak pracownię artystyczną. Każdej kompozycji poświęcamy jakiś skrawek czasu. Żadna z nich nie jest przypadkowa” – mówił Kulczyński.
Przygotowanie lodów w takiej postaci, przykuwającej uwagę klientów, wymaga czasu i precyzji. „Dużo ludzi jest zaskoczonych, robią zdjęcia, podziwiają. Zastanawiają się czy zamrożone w lodach kwiaty można zjeść” – opowiada Kulczyński.
Jak tłumaczy, wykorzystywane kwiaty posiadają atesty, są hodowane w odpowiedni sposób, aby nadawały się do spożycia. Są to m.in. bratki, lawenda, nagietki, lwie paszcze, ogóreczniki, szałwia. Te nowości to dopiero początek rewolucji lodowej na rynku. Kulczyński przyznaje, że w przyszłości planuje jeszcze nie raz zaskoczyć klientów.
Źródło: PAP Life
Redakcja: Ł.Sadlak