Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
Nadal nie znamy losu kilku placówek dziennej pomocy dla dzieci w Olsztynie. „Mamy efekt tzw. krótkiej kołdry”
W projekcie budżetu miasta dotąd nie zaplanowano pieniędzy na przyszłoroczne funkcjonowanie kilku placówek. Radni ratuszowej opozycji zwrócili się z wnioskiem o korektę budżetowych zapisów.
Dyskutowaliśmy o tym podczas prac w komisjach, ale nasze wnioski zostały odrzucone. Wtedy pan przewodniczący poinformował, że zwróci się z prośbą do prezydenta o znalezienie pieniędzy. Zatem nasze poprawki nie są brane pod uwagę, mam nadzieję, że prośby ratuszowej koalicji przyniosą efekty
– wyjaśnia Jarosław Babalski, radny PiS.
Nie powinniśmy jako komisja wskazywać gospodarzowi miasta, skąd ma wziąć pieniądze. To on musi podjąć decyzję. Mamy tutaj efekt „krótkiej kołdry”, żeby komuś dać, trzeba też komuś zabrać
– odpowiada Mirosław Gornowicz, radny prezydenckiego klubu Ponad Podziałami i przewodniczący komisji budżetowej.
Te pieniądze muszą się znaleźć, bo placówki spełniają szczególną rolę. Obejmują swoim działaniem nie tylko dzieci, ale całe rodziny, które są zagrożone wykluczeniem społecznym
– mówi radna PiS Edyta Markowicz.
To jedno z zadań samorządu. Nie może być tak, że nie ma pieniędzy i placówki po prostu muszą zostać zamknięte
– dodaje radna PiS Zdzisława Tołwińska.
Sesja budżetowa odbędzie się prawdopodobnie w połowie stycznia. Jej ostateczny termin wyznacza prezydent miasta. Jednak jak twierdzą radni PiS, sprawa placówek dziennego wsparcia musi rozwiązać się do końca tego roku.
Do tej pory udało się wygospodarować m.in. dodatkowe środki na funkcjonowanie świetlicy romskiej. Bez pieniędzy, według ratuszowej opozycji, zostało siedem placówek, które mają pod opieką około 200 dzieci. W ich opinii koszt utrzymania placówek to około 220 tysięcy złotych.
Autor: K.Piasecka
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy