Marcin Meller o „cepeliowym” patriotyzmie i swojej nowej książce
Czym jest „cepeliowy” patriotyzm według Marcina Mellera? Czy można zadzierać z pasjonatami lokalnej historii i dlaczego nowej książki nie mógł pisać w swoim domu w gminie Reszel? Publicysta, pisarz i historyk był gościem Wojciecha Jermakowa.
Niedawno ukazała się nowa powieść sensacyjna Marcina Mellera pt. Dzieci lwa. Dlaczego nie mógł pisać jej w swoim domu na pograniczu Warmii i Mazur?
Tu na Warmii i Mazurach mam doskonale równoległe życie w stosunku do życia warszawskiego. Mam tu normalny dom, w którym jest wszystko, łącznie z książkami. W związku z tym nie jestem w stanie się tam skupić, bo ciągle mnie coś odciąga. Doskonale mi się w nim myśli, ale żeby coś napisać, muszę się zamknąć w gołych ścianach
– powiedział.
Gość Wojciecha Jermakowa wyjaśnił również swój ironiczny stosunek do współczesnego patriotyzmu.
Z jednej strony wzruszam się, kiedy na stadionie tysięczny tłum śpiewa hymn, z drugiej strony śmieszą mnie cepeliowe przejawy patriotyzmu, rodem ze szkolnych akademii. Jest to jednak śmiech dobrotliwy. Uczestniczyłem w strajku studenckim w 1988 roku. Byłem podekscytowany i miałem poczucie bycia kolejną częścią sztafety walczącej o wolną Polskę, niemniej kiedy widziałem swoich kolegów ubranych w oficerki i rogatywki, to mój wewnętrzny ironista sprawiał, że kwiczałem ze śmiechu. Uwielbiam wzniosłość, ale zachowuję wewnętrzne prawo do śmiania się, kiedy uważam, że coś jest zbyt nadęte
– dodał.
Zobacz rozmowę
Redakcja: P. Getka za W. Jermakow