Kto zapłaci za wypadki z winy dzikich zwierząt?
Warmińsko-mazurscy posłowie deklarują, że zajmą się problemem rekompensat za szkody, powodowane na drogach przez dzikie zwierzęta.
Inicjatorem takiego wniosku jest przedsiębiorca z Trękuska Wiesław Uliński, który 2 lata temu cudem uniknął śmierci w zderzeniu swojego samochodu z jeleniem:
Samochód po dachowaniu nie nadawał się do użytku. Choć na drodze w okolicach Lubawy nie było znaków ostrzegających przed dzikimi zwierzętami – kierujący autem Wiesław Uliński nie dostał odszkodowania od administratora drogi:
Zdaniem Wiesława Ulińskiego kierowcy powinni mieć takie samo prawo do rekompensat za szkody spowodowane przez dzikie zwierzęta, jak rolnicy. Za pośrednictwem Radia Olsztyn zwrócił się w tej sprawie do warmińsko-mazurskich parlamentarzystów z Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Beata Bulewicz z Platformy Obywatelskiej i Tomasz Makowski z Twojego Ruchu zapewnili, że zespół zajmie się tym problemem:
Obecnie kierowca ma prawo ubiegać się o rekompensatę w zderzeniu z dzikim zwierzęciem tylko gdy udowodni, że zarządca drogi nie dopełnił swoich obowiązków.
A temat zdaje się być co raz bardziej palący, bo liczba dzikich zwierząt – i to tych największych – rośnie. Populacja samego tylko łosia na WiM wzrosła w ciągu ostatnich 12 lat ze 145 osobników do… ponad 2 tysięcy! (msoch/bsc/as)
Relacja Mirosława Sochackiego: