Gdzie kupić chleb? Czy cena zawsze wiąże się z jakością? W Bliższych Spotkaniach rozmawialiśmy o pieczywie
Pachnące, ciepłe, chrupiące bułki i chleb – kupić w hipermarkecie, lokalnej piekarni czy samemu upiec?
W Bliższych spotkaniach rozmawialiśmy o pieczywie.
Co kupujemy w marketach, a co w lokalnych piekarniach? Czy piekarnie na Warmii i Mazurach mają się dobrze? Czy w sklepach sieciowych zawsze kupujemy mrożone pieczywo i czy jakość pieczywa zależy od ceny?
Dr inż. Ewa Niedźwiedzka z Katedry Żywienia Człowieka na Wydziale Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie była Gościem Izabeli Malewskiej i Maćka Świniarskiego.
I. Malewska: Czy za ceną zawsze idzie jakość?
E. Niedźwiedzka: Idzie, niestety tak jak za większością wyrobów spożywczych. Od tego zależy jakość. Zazdroszczę tej piekarni, o której Pan mówił , że cztery składniki, bo to jest naprawdę najprostszy skład, którego powinniśmy szukać, a takiego składu nie ma. Im tańszy chleb czy pieczywo, tym możemy się spodziewać, że więcej będzie polepszaczy, emulgatorów, wszystkiego, czym możemy napompować pieczywo niestety.
M. Świniarski: Czasami mamy możliwość kupić chleb opakowany w torebkę foliową. W jednej z sieci sklepów mamy w bardzo podobnej cenie dwa rodzaje chleba baltonowskiego. W składzie jednego – w tej samej cenie – nie mamy żadnego E, a w składzie drugiego pojawia się jeden, drugi, trzeci… no właśnie, a cena ta sama. Czyli można zrobić taniej, a dobrze?
E. Niedźwiedzka: Można zrobić. Wszystko zależy od producenta. Na początku zawsze musimy szukać na takim opakowaniu na pewno producenta, bo jeżeli nie ma nic do ukrycia, to widzimy nazwę, kto produkuje ten chleb. Jeżeli będzie chciał coś ukryć i takie E przemycić, to my najczęściej jego nazwę znajdziemy gdzieś na zgrzewce lub na końcu. Można, wszystko myślę zależy od producenta – jakie ma warunki, na jaką jakość stawia i czy chce, żeby klient do niego po prostu wrócił.
I. Malewska: Często w domu nadmiar chleba mrozimy, a po kilku dniach wyciągamy i mamy świeży. A pieczywo w hipermarketach?
E. Niedźwiedzka: Tam niestety mamy do czynienia z mrożonymi kęsami. Te uformowane bułeczki, pieczywo są podgrzewane w specjalnych piecach. Te piece oczywiści kuszą nas zapachem. Niestety jak wejdziemy głodni, to się skusimy. Zapach jest obłędny, ale jakość tutaj pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście jak zjemy raz na jakiś czas – zresztą tak jak z większością pokarmów – nic nam się nie stanie. Tylko to nie może być tak, że sięgamy po taki chleb, po takie bułki właśnie z marketów, z dyskontów codziennie.
I. Malewska: Ile dni wcześniej takie pieczywo było przygotowane do momentu wypieku, ile minęło dni, tygodni?
E. Niedźwiedzka: Tutaj chyba mówimy już o tygodniach niekiedy, bo takie pieczywo i takie kęsy są też magazynowane i one dopiero stamtąd ruszają w podróż do dyskontów. Więc czas jest różny w zależności jak duże jest zapotrzebowanie i pojemność tych magazynów. Na pewno to nie jest takie świeże pieczywo jak mamy niekiedy z piekarni.
Posłuchaj całej rozmowy Izabeli Malewskiej i Macieja Świniarskiego z Ewą Niedźwiedzką
Redakcja: K. Ośko za D. Kucharzewska