Do prokuratury trafił list otwarty ws. utonięcia w jeziorze Mamry
Dziennikarze śledczy i byli policjanci przesłali Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie list otwarty. Wytykają w nim błędy ratowników, które mogły się przyczynić do utonięcia 19-latka w ubiegłym roku w Węgorzewie.
6 sierpnia 2013 roku młody mężczyzna postanowił się wykąpać na plaży miejskiej nad jeziorem Mamry i ślad po nim zaginął. Poszukiwali go znajomi, ale bez skutku. Według nich, był trzeźwy. Nurkowie odnaleźli jego ciało następnego dnia.
Sprawą, oprócz policji i prokuratury, zajęło się Cywilne Biuro Śledcze. Jest to łódzka firma, w której pracują m.in. osoby związane dawniej ze służbami mundurowymi. Z jej ustaleń wynika, że doświadczony ratownik opuścił kąpielisko ponad pół godziny przed czasem. Kąpielisko, w którym pływał 19-latek było wytyczone ponad 70 metrów od brzegu, a przepisy zezwalają jedynie na 50 metrów. Zdaniem Biura, żaden z ratowników nie obserwował też kąpieliska z łodzi.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi od ubiegłego roku Prokuratura Rejonowa w Giżycku. Sprawa badana jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
(kan/bsc/za gazeta.pl)