Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna, Regiony
Boi się o życie i nie chce, by myśliwi strzelali pod jej domem
Spór mieszkanki Orzechowa, w gminie Dobre Miasto, z myśliwymi. Jej dom stoi na terenie obwodu, który dzierżawi koło łowieckie. Kobieta w obawie o swoje życia od lat walczy o zakaz polowań w tym miejscu.
Po wielu skargach przez kilka lat był spokój, do minionego weekendu, kiedy w okolicy odbyło się zbiorowe polowanie. Magdalena Pękala niedaleko domu znalazła martwego dzika. Kobieta uważa, że zostało złamane prawo, bo zwierzę zastrzelono na gminnej drodze. Jak przekonuje, w takich miejscach nie wolno strzelać do zwierzyny i tłumaczy, że na wsi, w przeciwieństwie do miasta temat jest pomijany.
Tego nikomu nie wolno robić. To tak, jakby w mieście ktoś wyjął strzelbę i strzelał. Byłoby olbrzymie poruszenie. Jest duże przyzwolenie na to, bo dzieje się to na wsi. Nie było krwi wokół dzika, więc skontaktowałam się z weterynarzem, przesłałam zdjęcia i zapytałam jak on ocenia tą sytuację? W jego ocenie, dzik został zastrzelony na miejscu, tak jak mi się wydawało
– wyjaśniła.
Na miejsce wezwano policję, która ustaliła, że dzik został ustrzelony w lesie, ale uciekł. Zwierzę zabrano dopiero po wskazaniu miejsca, w którym leżało – przekazał rzecznik policji w Olsztynie.
Dziś prezes koła łowieckiego, które zorganizowało polowanie Łukasz Cholewicki, przedstawił sprawę inaczej. Jak powiedział, zwierzę zostało ustrzelone w lesie i zgodnie z wymogami związanymi z ASF wyciągnięte na drogę, skąd zostało odebrane przez polujących.
Dzik został ustrzelony nie na drodze, ale w pobliżu tej drogi i został wyciągnięty do drogi celem podjęcia czynności transportowych
powiedział.
Wersję tę potwierdził też łowczy okręgowy Romuald Amborski, który dodał, że spór kobiety z myśliwymi trwa od lat.
Konflikt z tą panią trwa już od około 3 lat. Ona nie życzy sobie myśliwych. Natomiast myśliwi wykonywali polowanie zgodnie z prawem, dlatego nie mam nic więcej do dodania
– stwierdził.
Magdalena Pękala od lat stara się o wyłączenie jej posiadłości z terenu łowieckiego, ale bez skutku. Kobieta ma dosyć widoku zabitych zwierząt i huku broni.
Nie zgadzam się na to, żeby wokół mojego domu były kałuże krwi. Mało tego, nie chcę się czuć zagrożona tym, że to ja zostanę zastrzelona
– mówiła.
Z ustaleń policji, która została wezwana na miejsce polowania i rozmawiała z myśliwymi wynika, że dzik został ustrzelony w lesie i uciekł. Udało się go znaleźć dopiero po wskazaniu przez kobietę miejsca, w którym leżał.
Magdalena Pękala podważa umiejętności myśliwych, złożyła do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Posłuchaj relacji
Autor: K. Grabowska
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy