Zdesperowani wędkarze wyszli na ulice Pisza
Chcą, by mazurskie jeziora na powrót stały się wędkarską atrakcją. Wieczorem wyszli więc na ulice Pisza.
W ten sposób wędkarze protestują przeciw rabunkowej – jak mówią – gospodarce wodnej Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego. Piski radny powiatowy Robert Barma tłumaczy, że ryby odławiane są sieciami przez gospodarstwa rybackie, podległe Zarządowi Głównemu PZW.
Arkadiusz Siemieniuk z Orzysza, były prezes Okręgu PZW Olsztyn dodaje, że liczba ryb tzw. „wielkości handlowej” od czasu transformacji ustrojowej zmniejszyła się w jeziorach czterokrotnie.
Członkowie pięciu kół wędkarskich z powiatu piskiego proponują więc, aby z wód wydzielić te szczególnie atrakcyjnie wędkarsko. Mowa o jeziorach Nidzkim, Orzyskim oraz Roś. Zgodnie z propozycją kół, miałyby one zostać przynajmniej w połowie wyłączone z tzw. odłowów gospodarczych i pozostawione do wyłącznej dyspozycji wędkarzy.
Jednak Zbigniew Bedyński, wiceprezes Zarządu Głównego PZW mówi, że nie jest to możliwe. Kół nie byłoby stać na utrzymanie tych wód. Są to ogromne koszty na które składają się m.in. podatki czy zarybianie – argumentuje Bedyński.
Spór, w którym każda ze stron obstaje przy swoim, trwa od wielu miesięcy. Jednak dziś – zamiast pójść na ryby – piscy wędkarze wyszli w proteście na ulicę Grunwaldzką w Piszu. (msoch/bsc)
Posłuchaj relacji Mirosława Sochackiego