Olsztyn
Wypadek lotniczy na olsztyńskich Dajtkach
O dużym szczęściu mogą mówić piloci i pasażerowie samolotu, który spadł na las obok lotniska w olsztyńskich Dajtkach. Nikomu nic się nie stało.
Dwupłatowy samolot, był wynajęty przez prywatną firmę do organizacji skoków ze spadochronem. Kiedy dwaj mężczyźni wyskoczyli, piloci stracili panowanie nad maszyną i musieli lądować – mówi Michał Zazula – dyrektor Aeroklubu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Z powodu dużego zagrożenia pożarem teren jest zabezpieczany przed osobami postronnymi – powiedział Radiu Olsztyn dowódca akcji młodszy brygadier Piotr Pyza z KM PSP w Olsztynie.
Na miejsce przyjechał prokurator, a wieczorem na lotnisku pojawi się komisja wypadków lotniczych. Wszystko po to, aby wyjaśnić przyczyny wypadku.
Spór o drzewa
O drzewa, na których wylądował samolot, trwa spór miedzy Aeoroklubem a Lasami Państwowymi. Lotnicy uważają, że drzewa stanowią zagrożenie. Inaczej uznała prokuratura, która odmówiła rozpczęcia dochodzenia w tej sprawie. Uznano, że dotychczasowe wypadki nie były spowodowane zalesieniem terenu. Komisja Badania Wypadków Lotniczych wskazała, że przyczyny wypadków były inne, ale rosnąe na skraju drzewa mogły mieć wpływ na ich przebieg. (grab/łw)