Opublikowany 26 sierpnia 2015
Łowy Krzysztofa Mikundy
Łowy Krzysztofa Mikundy
Spotkanie z bielikiem
Aparat trzeba mieć przy sobie zawsze. Każde wyjście, każdy pobyt poza domem, powinien być okazją do zabrania aparatu. To samo dotyczy naszej gotowości do spotkania z przyrodą.
Dziś opowiadam o tym, jak wykorzystałem taką okazję do sfotografowania bielików. Trasa służbowa, nieco więcej czasu, a tu przy drodze leży martwy lis. Rozejrzałem się i zauważone kruki były zapowiedzią prawdopodobnego spotkania jeszcze jakiegoś gatunku drapieżnika. Bieliki … cztery bieliki. Nieplanowana, ale całkiem udana sesja. A gdybym nie zabrał aparatu…?
Posłuchaj gawędy Krzysztofa Mikundy
ZOBACZ TAKŻE
Sikorka czubatka Czasami nieoczekiwanie spory ładunek siły i zaskakujących ciekawostek, tkwi ukryty w […]
Mgliste poranki Uwielbiam mgliste, jesienne poranki. To jaką wartością dla fotografa jest mgła i co z […]
Między krukiem, myszołowem a lisem Dziś omawiam tajemnicze, ale bardzo interesujące relacje między reprezentantami […]
Ukryci w szuwarach Śródleśne bagna, uroczyska, tereny podmokłe, to naturalne miejsca bytowe dla wielu […]