Poseł Arent o sprawie Głowackich
Rodzinie Głowackich należy się od Agnes Trawny wysokie odszkodowanie za pilnowanie przyznanego jej przez sąd majątku w Nartach – powiedziała podczas konferencji prasowej w Olsztynie posłanka PiS Iwona Arent.
Jej zdaniem, skoro sąd uznał roszczenia Agnes Trawny to właściciel powinien ponosić koszty utrzymania nieruchomości, a te ponosili Głowaccy:
Władysława Głowacka w czasie konferencji dziękowała wojewodzie warmińsko-mazurskiemu Marianowi Podziewskiemu za pomoc w znalezieniu nowego mieszkania, ale jednocześnie winą za swoją eksmisję obciążała polski rząd:
Agnes Trawny w 1970 roku została właścicielką gospodarstwa w Nartach i 59. hektarów ziemi w pobliskim Witówku. Siedem lat później wyjechała do Niemiec. Jej majątek przejął skarb państwa. W domu zamieszkały dwie rodziny – Głowaccy i Moskalikowie, jednak działka wraz z zabudowaniami miała nieuregulowany stan prawny. Urzędnicy nie ujęli w księgach wieczystych zmian własnościowych.
Trawny po ponad 20. latach zaczęła przed polskimi sądami walczyć o zwrot pozostawionych gruntów. W 2005 roku Sąd Najwyższy zdecydował, że należy się jej większość ziemi, w tym gospodarstwo w Nartach. Głowaccy i Moskalikowie musieli dwa lata temu wyprowadzić się z domu.
Osobom, które zajmowały nieruchomości tak zwanych późnych przesiedleńców, a zostały z tych budynków i gospodarstw usunięte, bądź będą usunięte mocą wyroków sądowych należą się odszkodowania – powiedział w czasie konferencji prasowej w biurze posłanki PiS Iwony Arent mecenas Lech Obara.
Mecenas uważa, że rodziny Moskalików, Głowackich i Smolińskich mają prawo żądać zadośćuczynienia.
Pochodzący z Kanigowa koło Nidzicy Kazimierz Smoliński mówi, że nie chce opuszczać gospodarstwa, gdyż otrzymał je od skarbu państwa i należy się mu ono choćby przez zasiedzenie. O pozostanie na gospodarstwie w Kanigowie państwo Smolińscy walczą w sądach z rodziną Lukaschewskich od 2007 roku.
12 maja 2009 roku Sąd Rejonowy w Nidzicy przyznał gospodarstwo Smolińskim. Po odwołaniu Lukaschewskich, Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił postanowienie nidzickiego sądu. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który przyznał prawo własności Lukaschewskim. (kaszub/as)
Posłuchaj rozmowy z Iwoną Arent: