Mieszkańcy spalonej kamienicy czują się oszukani
Grzyb i wilgoć na ścianach, woda przeciekająca przez stropy – lokatorzy kamienicy przy ulicy Wyspiańskiego w Olsztynie, którzy pod koniec września w pożarze stracili dobytek swojego życia, czują się oszukani i zostawieni na pastwę losu.
Ogień pojawił się nocą. Doszczętnie spłonął dach i 4 mieszkania na najwyższej kondygnacji, pozostałe zostały zalane wodą. Podczas pierwszych spotkań z administratorem kamienicy ustalono, że najważniejsze będzie zabezpieczenie dachu, tak żeby woda dalej nie niszczyła budynku. Straty jakie spowodował pożar oszacowano na 2 miliony złotych. Jak powiedziała Danuta Stasieło z zarządu wspólnoty mieszkaniowej, wykonawca, który miał zabezpieczyć dach oprócz wystawienia rachunku na bardzo wysoką kwotę, po miesiącu spędzonym na dachu, nie zrobił prawie nic.
Dyrektor Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości WAM w Olsztynie, które administruje kamienicą, nie chciał rozmawiać z mediami. Jak się okazało budynek nie był ubezpieczony. Administrator polisę wykupił dzień po pożarze.
Posłucha relacji Kingi Grabowskiej
Pomimo zapewnień władz miasta, że budynek uda się szybko odremontować i mieszkańcy wrócą tam jeszcze przed zimą, okazuje się, że koszmar lokatorów szybko się nie skończy. W budynku nie ma prądu i ogrzewania. Ludzie, którzy teraz mieszkają na stancjach lub u bliskich przychodzą w dzień i sami odgruzowują swoje mieszkania. Większość mieszkań było ubezpieczonych, ale lokatorzy nie mogą starać się o wypłatę odszkodowania, dopóki nie zakończy się postępowanie prowadzone w sprawie pożaru przez policję i prokuraturę, a to może jeszcze trochę potrwać. (grab/bsc)