Michał Kamieniecki w Porannych Pytaniach: to były ogromne emocje i ciężka praca
„Zniszczenia były i są ogromne, ale wiele udało się przez ten miesiąc zrobić”. Tak warmińsko-mazurski komendant Państwowej Straży Pożarnej mówił o zakończonej misji na terenach dotkniętych powodzią na południu Polski. Z nadbrygadierem Michałem Kamienieckim rozmawiała Aleksandra Skrago.
Po powodzi warmińsko-mazurski komendant przejął na miesiąc od burmistrzów w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdrój zarządzanie kryzysowe. Jak podkreślał gość Porannych Pytań, skala zniszczeń po powodzi była tam wielka, a służby czekał ogrom pracy.
To były straszne obrazy, a do tego dochodzą silne emocje (…) Moja misja się skończyła. Czas kryzysu w tamtych gminach polegał na przywróceniu funkcjonowania instalacji i możliwości dojazdu po poszczególnych miejscowości. Nie oznacza to, że miejscowości te są odbudowane. Na to potrzeba jeszcze dużo czasu.
– powiedział Michał Kamieniecki.
To były ogromne emocje i ciężka praca. Po odwołaniu stanu klęski żywiołowej komendant mógł wrócić do Olsztyna. Jak podkreślił w Radiu Olsztyn, to co zastał w miejscowościach dotkniętych powodzią, zrobiło ogromne wrażenie. – Czas kryzysu się skończył. Teraz rozpoczął się czas budowy. To ogromna operacja logistyczna – zaznaczył.
Nadbrygadier Kamieniecki dodał, że poszkodowanym wciąż potrzebna jest pomoc, ale ważne by odpowiadała ona obecnym potrzebom. Warto kontaktować się z organizacjami, które koordynują przekazywanie darów i celowanej pomocy powodzianom.
Posłuchaj rozmowy
Autor: A. Skrago
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy