Kolejny dzień bez tramwajów w Elblągu. Jedna doba strajku kosztuje 50 tysięcy złotych
W piątym dniu strajku części załogi Tramwajów Elbląskim nie ma przełomu. Protestuje sześćdziesiąt osób, to jest niespełna połowa całej załogi spółki.
Pracownicy chcą wyższych pensji oraz zmiany regulaminu nadgodzin, których ich zdaniem jest za dużo. O ile ten drugi postulat nie budzi kontrowersji, to sprawa podwyżki płac jest problemem. Związkowcy zaproponowali, żeby do nowej stawki uposażenia włączyć obecne elementy premii uznaniowych.
– Dla nas ważna jest płaca zasadnicza, a nie dodatki do tej płacy – tłumaczy Roman Kluczyk, szef zakładowych związków zawodowych w Tramwajach Elbląskich. Strajkujący czekają na odpowiedź dyrekcji na swoje postulaty. Protest kosztuje Tramwaje Elbląskie 50 tysiące złotych dziennie.
Zarząd spółki powołał komisję wewnętrzną mającą poszukać możliwości oszczędności. Związkowcy odmówili udziału w jej pracach tłumacząc się tym, że podobny zespół powołał prezydent Elbląga.
Autor: M. Stankiewicz
Redakcja: A. Dybcio