Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 5 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Klątwa karła

Przyczyna porannego nieszczęścia fot. Sebastian z Malborka

„Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku, dziadek się śmiał i za swoje miał” pamiętacie taką dziecinną wyliczankę z czasów szczenięcych? Ja zapomniałem ale wydarzenia pewnego lipcowego weekendu przypomniały mi te słowa. Otóż pewnego letniego piątku, wespół z kolegami czującymi podobnego bluesa, na naszych stalowych HD-potworach wyruszyliśmy na poszukiwanie przygody. Po drodze mieliśmy zabrać jeszcze jednego wariata, Sebastiana z Malborka, który na co dzień broni ojczyzny a w wolnych chwilach zapomina o obowiązkach i zamienia się w harleyowca z krwi i kości. W gościnnym domu kolegi czekał na nas już rozpalony grill i dobrze schłodzone małe  co nieco.

W tak miłych okolicznościach mieliśmy uknuć plan na sobotę i niedzielę. Mój pech rozpoczął się od pytania do gospodarza czy to prawda, że gdzieś na Żuławach jest lokalna „Route 66” powiedzmy że odpowiednik tej słynnej amerykańskiej. Sebastian nie zaprzeczył i dodał, że ilekroć tam zajeżdża zawsze, nie wiadomo skąd pojawia się karłowaty mężczyzna. Małe co nieco, nieco już szumiało w głowach więc kolejna informacja, że mały człowiek po prostu pojawia się i znika, potraktowaliśmy jako mało wybredny żart gospodarza, i do sprawy nikt już nie wracał.

Nadmorska naprawa koło budki z Kebabem fot. Sebastian z Malborka

W sobotę wyruszyliśmy kierując się m.in.  na wspomnianą dzień wcześniej lokalną 66tkę. Na miejscu okazało się że ze swoja amerykańską siostrą ma tyle wspólnego, że ktoś na asfalcie starannie wymalował logo amerykańskiej trasy. Ot tylko tyle – pomyślałem stojąc koło motocykla, gdy nagle usłyszałem: A nie mówiłem!? Okazało się, że w naszym kierunku nieśpiesznie podąża niewielki, może metrowy mężczyzna. Nic nie mówiąc po prostu przeszedł koło naszych maszyn i już go nie było. A Sebastian…zdążył zrobić mi z nim zdjęcie, tylko mi z całej grupy…

Wieczór i noc spędziliśmy nad morzem. A w niedzielny poranek wyjeżdżając z pola namiotowego okazało się, że moja maszyna odmówiła posłuszeństwa. Motocykl zgasł i ani myślał ponownie zapalić. Szybko ustaliliśmy co jest usterką – okazał się nią moduł zapłonowy, rzecz nie dostępna od ręki i teoretycznie nie do naprawy – Dopadła cię klątwa karła, tylko ty masz z nim zdjęcie – rzucił któryś z chłopaków a ja smutno się zadumałem. Od czego są jednak czarodzieje. Jeden z kompanów, Czarek z Ostródy wpadł na pomysł jak się ratować. Podejrzewał, że moduł nie działa bo do jego wnętrza mogła się dostać wilgoć. Wymontowany element trafił w pobliże rożna na którym w pobliskiej budce pieczono kebab. 15 minut podgrzewania i motor odżył. Ot taka  historia ku przestrodze, wszak nie zawsze jest koło nas ktoś, kto odczyni złe uroki.

Więcej w motocykl, harley
Po co mi te motocykle…

Już jako nastoletni chłopiec (w wieku mojego pierworodnego Bartosza) miałem jedno marzenie: wsiąść na wyposażony w silnik jednoślad i z wiatrem we włosach gnać przed siebie....

Zamknij
RadioOlsztynTV