Kibice piłkarscy na cenzurowanym. Fani odpowiadają: Nie można każdego kibica traktować jak bandytę
Po zajściach na stadionie Lecha Poznań, gdzie piłkarscy chuligani doprowadzili do przerwania meczu z warszawską Legią, fani futbolu są na cenzurowanym. Jak mówią jednak prawdziwi sympatycy tej dyscypliny sportu, nie można generalizować i każdego kibica traktować jak potencjalnego bandytę.
W Poranku Radia Olsztyn rozmawialiśmy o kibicowskich sympatiach i animozjach. Jak mówił Maciejowi Świniarskiemu Janusz Bucholc – piłkarz Stomilu Olsztyn, mecze przeciwko drużynom, których kibice nie przepadają za tymi olsztyńskimi, są z reguły bardziej zacięte.
Lubię takie spotkania, wywołują u mnie dodatkowy dreszczyk emocji. Nie ma co ukrywać, tego typu mecze wpływają dość mocno na nas
– dodał Janusz Bucholc.
Grzegorz Lech, zanim wrócił do Stomilu, przeniósł się do niekoniecznie lubianej tu Arki Gdynia.
Wiedziałem, że tylko dobrą postawą na boisku będę w stanie przekonać i wzbudzić do siebie sympatię kibiców
– podkreślał Grzegorz Lech.
Nie jest tajemnicą, że fani z Olsztyna nie przepadają za tymi elbląskimi i odwrotnie. Jak mówią nasi rozmówcy, ci pierwsi – od lat przyjaźnią się z kibicami bydgoskiej Polonii. Ci drudzy – z fanami Legii i Zagłębia Sosnowiec.
Powstają nawet małżeństwa. Ostatnio nasz kolega, kibic Stomilu poślubił koleżankę z Bydgoszczy
– mówił Emil Marecki z portalu stomil.olsztyn.pl.
Jeżeli ktoś jest blisko, to nie pała się do niego wielką sympatią
– uzupełnia dyrektor elbląskiej Olimpii – Kamil Czyżak.
Działacze i piłkarze podkreślają, że incydenty na stadionach należą obecnie do rzadkości. Ostatni poważniejszy na Warmii i Mazurach miał miejsce 6 lat temu, kiedy olsztyński Stomil podejmował Zawiszę Bydgoszcz.
Posłuchaj relacji Maciej Świniarskiego.
Autor: M. Świniarski
Redakcja: A. Dybcio