Elbląg wspomina wydarzenia Grudnia ’70. „Miasto było w zasadzie w rękach demonstrantów”
16 grudnia 1970 roku na Wybrzeżu zaczęły się trzy najtragiczniejsze w skutkach wydarzenia związane z protestami robotników. W Elblągu toczyły się już regularne bitwy uliczne z milicją, będące odpowiedzią na pacyfikowanie niezbrojonych ludzi.
Z zakładów pracy wychodziły tłumy elblążan, domagających się chleba i wolności.
Ten pochód zapoczątkowali robotnicy Zakładów Wielkiego Proletariatu, czyli ZWP. Mieli do przejścia całe miasto, wyruszyli od siebie, czyli z okolicy elektrowni. Po drodze zabierali innych i szli pod komitet. A potem były walki, splądrowane sklepy i spalone kioski. Miasto było w zasadzie w rękach demonstrantów.
– wspominają świadkowie tamtych wydarzeń Jan Fiodorowicz i Edmund Krasowski.
Po próbach spalenia komitetu PZPR władze miasta nakazały wycofać ze sprzedaży saletrę i benzynę, a wojsko zaczęło chronić kluczowe obiekty. Przed bankiem, pocztą, sądem i aresztem stanęły czołgi. Wprowadzona została godzina milicyjna. Wszystko wywołała ogłoszona dwa dni wcześniej zapowiedź podwyżek cen żywności.
Autor: M. Stankiewicz
Redakcja: M. Rutynowski