Brutalne pobicie zakończone śmiercią. Sąd zdecydował o karze dla sprawcy
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w czwartek wyrok 7 lat więzienia dla 18-latka za śmiertelne pobicie dwa lata temu mieszkańca Świętajna. Doszło do kłótni z błahego powodu. 38-letni mężczyzna został brutalnie pobity. Zmarł wskutek obrażeń.
Prokuratura oskarżyła nastolatka o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Sąd pierwszej instancji zmienił tę kwalifikację na spowodowanie ciężkich obrażeń skutkujących śmiercią i nieprawomocnie skazał oskarżonego na 7 lat więzienia.
Sąd zajmował się wydarzeniami z 2 września 2023 r. Przy przystanku w Świętajnie doszło do kłótni. Według ustaleń w sprawie poszło o to, czy był ostry, czy nie, nóż nastolatka. Potem doszło do pobicia 38-letniego mężczyzny, który po kilku dniach zmarł w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń.
Policja zatrzymała dwóch nastolatków, wówczas w wieku 15 i 16 lat, którzy trafili do schroniska dla nieletnich. Ostatecznie za zabójstwo z zamiarem ewentualnym odpowiadał, jak dorosły, starszy z nich. Według ustaleń śledztwa młodszy był jedynie świadkiem tego, co się działo.
Z aktu oskarżenia wynika, że 16-latek zaatakował pokrzywdzonego, zadając mu wiele ciosów pięściami w twarz oraz kopiąc go po głowie i całym ciele. W wyniku pobicia mężczyzna doznał m.in. licznych, poważnych obrażeń głowy i stłuczenia mózgu.
Sąd Okręgowy w Suwałkach, przed którym toczył się proces w pierwszej instancji, zmienił kwalifikację prawną przyjętą przez śledczych i ocenił, że doszło nie do zabójstwa, lecz do spowodowania obrażeń, które zakończyły się śmiercią. Przy zastosowaniu przepisów dotyczących nieletnich nieprawomocnie skazał nastolatka (obecnie już pełnoletniego) na 7 lat więzienia. Ma on też zapłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia dwojgu bliskim zmarłego.
Obrona w apelacji argumentowała, że nie ma dowodów jednoznacznie potwierdzających sprawstwo oskarżonego, m.in. kwestionowała wiarygodność zeznań świadka, 15-latka zatrzymanego wraz z 16-latkiem, jako osoby, która miała cel w tym, by inną osobę obciążyć, odsuwając od siebie odpowiedzialność. Chciała uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku albo kary łagodniejszej i niższego zadośćuczynienia na rzecz bliskich zmarłego.
Prokuratura i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chcieli powrotu do pierwotnej kwalifikacji prawnej. Prokuratura wnioskowała o karę 9 lat. Argumentowała, że sposób działania sprawcy – siła, liczba ciosów i miejsca, w które były zadawane, oraz to, że pozostawił on ofiarę bez pomocy w ustronnym miejscu (za przystankiem autobusowym), jednoznacznie wskazywały, że oskarżony przewidywał śmiertelny skutek i co najmniej się na to godził.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chciał kary 10 lat więzienia za zabójstwo i wyższego zadośćuczynienia.
Sąd apelacyjny nie zmienił ani opisu czynu, ani wysokości kary. Zmienił część wyroku – zasądził oskarżycielowi posiłkowemu koszty wynajęcia pełnomocnika. Uznał za poprawną ocenę pierwszej instancji, że nie można w tej sprawie mówić o zabójstwie.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Jerzy Szczurewski wyjaśniał, dlaczego nie można było w tej sprawie przyjąć, nawet ewentualnego, zamiaru zabójstwa i takiej kwalifikacji prawnej. Przyznał, że ocena zamiaru jest kwestią bardzo trudną, ale podkreślał, że skład orzekający sądu apelacyjnego nie miał wątpliwości, że zamiarem 16-latka nie było dokonanie zabójstwa. Przyznając, że 38-latek został brutalnie pobity, zwracał uwagę na wiek sprawcy.
Idzie za tym niedojrzałość. I to nie tylko wiekowa, ale przede wszystkim osobowościowa. Zwłaszcza, że problemy wychowawcze ciągnęły się za nim, praktycznie rzecz biorąc, od początku
– mówił sędzia.
Zwracał uwagę, że sprzeczka zaczęła się z błahego powodu, a różnica zdań w kwestii tego, czy nóż jest ostry, wywołała agresję. Odwołując się do zeznań świadków, mówił, że 16-latek, wciąż bijąc ofiarę, cały czas domagał się przeprosin.
Zestawmy te dwie okoliczności. Domaganie się przeprosin za błahą rzecz i młody wiek. Gdzie tutaj jest zamiar zabójstwa?
– pytał sędzia Szczurewski.
I przypomniał, że gdy nastolatkowie odchodzili od pobitego, ten się podniósł i w tamtym momencie był wciąż przytomny. Sędzia przyznał, że co prawda dość szybko ją stracił, ale obaj odeszli szybko i tego nie wiedzieli.
Poza sporem jest fakt wręcz zmasakrowania pokrzywdzonego, ale w zestawieniu z okolicznościami nie można mówić tutaj i nie można wywodzić zamiaru dokonania zabójstwa pokrzywdzonego
– dodał sędzia Szczurewski.
Wyrok jest prawomocny.
Źródło: PAP
Redakcja: M. Rutynowski

























