Batman to ma ciężkie życie
Życie Superbohatera nie jest łatwe – ciągle trzeba kogoś ratować a to kotka, który znalazł się szczycie wysokościowca, a to trzeba ratować świat lub piękną damę, która utknęła gdzieś w mroku. Osobiście wolę ratować piękne damy, jest to zadanie zdecydowanie fajniejsze i przyjemniejsze.
Bo ratowanie świata, to wyjątkowo trudne zadanie i zazwyczaj po akcji, ktoś ma pretensje o niewłaściwe podejście do sprawy, albo o to, że chodziło zupełnie inną część świata a tak ogólnie to po co zawracałeś nam i sobie głowę. No cóż, każdy Batman lub Superman działa na własne konto i według przypisanej mu filozofii lub jak kto woli ideologii. Już kiedyś mówiłem i pisałem o tym, że nie jestem wielkim zwolennikiem filmów z Superbohaterami w roli głównej, to nie ta bajka, inne wychowanie, inne lektury, życie w innym ustroju, to wszystko spowodowało, że Universum komiksowe gdzieś mi umknęło, ale nie jestem ortodoksyjny i pozwalam sobie na, od czasu do czasu, spotkanie ze światem drukowanych obrazków.
Ostatnio zaliczyłem dwa takie spotkania: „Batman v Superman.Świt wolności”, to pierwszy film a drugi tytuł to „Kapitan America. Wojna bohaterów”. Są to niesamowicie sprawnie zrealizowane filmy, z rozmachem, pomysłowością, oczywiście zgodnie z regułami świata Superbohaterów. Czyli dobro wygrywa a zło…. może jeszcze powrócić, bowiem chodzi o kontynuację, kolejny film, kolejnych widzów, po prostu o pieniądze. To nie są filmy dla mnie, lub inaczej, nie robiono ich z myślą o mnie. Tak jak wspomniałem filmy perfekcyjnie wyprodukowano, mamy tu wszystko, bitwy, pojedynki, zrujnowane miasta i ukaranych złoczyńców.
W obydwu filmach, grają, nieźli, czytaj – kasowi aktorzy, atrakcyjne aktorki a jednak czegoś mi zabrakło. Otóż wiary w przekonanie dorosłego widza do treści zawartych w obu filmach. Bo to są opowieści o przygodach Nadludzi skierowane do zdecydowanie młodszego widza, o innych potrzebach filmowych, zdecydowanie różniących się od moich. Po prostu młody widz lubi inne filmy, ma innych bohaterów i kibicuje innym filmowym przekazom. Ale podkreślam, obydwa filmy zrobiły na mnie jakieś wrażenie.
Kinoman
(jhop/kpias)