Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 24 °C pogoda dziś
JUTRO: 23 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Robin

I znowu to samo, tylko człowiek na chwilę wyskoczy z domu nad morze, natychmiast ktoś umiera, oczywiście wiele osób umiera, ale ja tu o filmie piszę, więc oczywiście chodzi mi o Robina Williamsa, który kiedyś był ulubieńcem wszystkich, łącznie z autorem tej rubryki.

Jasne, że nie przestaliśmy kochać Williamsa, nie zapomnieliśmy o jego filmach, do których będziemy zawsze wracać. Zrobiłem sobie mały maraton filmów Robina Williamsa i przypomniałem sobie moje cztery ulubione filmy z Nim, mianowicie: „Klatkę dla ptaków”, „Good Morning Wietnam”,  „Bezsenność” i najważniejszy ,,Stowarzyszenie Umarłych Poetów”.

Czterech różnych Williamsów, cztery zupełnie różne postaci, ale zawsze ten sam szelmowski uśmiech, ten błysk w oku, ta aktorska precyzja i najwyższy poziom gry. Robin grał dużo, może nawet za dużo, pewnie się spalał, bo ostatnio nie wszystko wychodziło najlepiej, np. serial ,,Przereklamowani”, u nas emitowany w Comedy Central, został zdjęty po pierwszym sezonie.

To był prawdziwy cios dla niezwykle wrażliwego aktora. Á propos telewizji, po raz pierwszy Williamsa właśnie zobaczyliśmy w telewizji w sitcomie ,,Mork and Mindy”, dosyć zabawnym, ale stereotypowym, opowiadającym o spotkaniu dwóch cywilizacji: Kosmitów i Amerykanów (to przecież tam najczęściej pojawiają się Kosmici), poczynając od sytuacji zabawnych, kończąc na przerażających.

Ale przecież nie o tym chciałem, odejście Williamsa to szok, podobnie jak śmierć Philipa Seymoura Hoffmana w lutym tego roku. Nigdy tego nie pojmę, jak można tak marnować życie, talent, jak można zawieść bliskich i widzów. Wiadomo było, że źle się dzieje w obozie Robina Williamsa, że ma depresję, że walczy z nałogami, że poddaje się kuracjom odwykowym, że ma kłopoty rodzinne – kolejne rozwody, że filmy, w których gra, nie są najlepsze, że nowy serial jest słaby, że przestał śmieszyć, ale przecież nie zawsze trzeba i można być śmiesznym.

Sądzę, że ta hollywoodzka presja doprowadziła go do kresu sił, bo prysła wielka popularność, pojawiła się mniejsza kasa, gorsze role, mniej zaproszeń do telewizji, mam na myśli gadającą telewizję, być może groził mu występ w ,,Tańcu z gwiazdami”, uważam, że nawet tam byłby świetny.

Wiosną tego roku mówiło się o kontynuacji ,,Pani Doubtfire”, sceptycznie do tego podchodziłem, ale czemu nie, teraz wiemy, że sprawa jest zamknięta. Odszedł wielki aktor, a wraz z nim cała epoka filmowa, bo przecież Robin Williams dostarczał nam rozrywki na najwyższym poziomie.

Szkoda chłopa, będzie pusto.

Kinoman

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Konwój z jabłkami ma wyruszyć do szkół w Obwodzie Kaliningradzkim

Z Polski do Obwodu Kaliningradzkiego planowany jest konwój 5 ciężarówek, a w nich 40 tysięcy kilogramów polskich jabłek. Pomysłodawcą akcji jest sieć hipermarketów Inter Marche. Bartłomiej...

Zamknij
RadioOlsztynTV