Max Klinge
Dla bohatera reportażu, Maxa Klingego, liczył się tylko las. Pomimo niebezpieczeństwa, jakie groziło mu ze strony Sowietów nie uciekł do Niemiec.
Choć nie mówił słowa po polsku, polska administracja mianowała go leśniczym w leśnictwie Lipnik koło Rucianego-Nidy. Jednocześnie PUBP w Piszu, podejrzewając Klingego o współpracę z zachodnim wywiadem, otoczył go siecią informatorów.
Szanowany przez autochtonów i Polaków osadników, Klinge pozostał w swojej leśniczówce do końca życia. Do dziś na Śniardwami rosną drzewa posadzone przez Klingego, a od ubiegłego roku stoi pomnik odsłonięty przez lokalne władze i mieszkańców kilku wiosek z terenu leśnictwa Lipnik.
Posłuchaj audycji Alicji Kulik
(akul/łw/bsc)