Aktualności, Aplikacja mobilna, Mrągowo, Regiony
Z dna jeziora Tałty w Mikołajkach wydobyto śmigłowiec. Pilot i pasażerki zostali przewiezieni do szpitala
Śmigłowiec, który spadł do jeziora Tałty w Mikołajkach, został podniesiony z dna akwenu i odholowany do nabrzeża – poinformował rzecznik warmińsko-mazurskiej Państwowej Straży Pożarnej Rafał Melnyk.
Na pokładzie były trzy osoby: pilot i dwie pasażerki. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitali w Olsztynie i Gizycku. Maszyna zatonęła. Jako pierwsi do poszkodowanych dotarli ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak powiedział Karol Dylewski, szybka reakcja osoby, która widziała całe zdarzenie spowodowała, że ratownicy MOPR byli na miejscu w ciągu 3 minut. Pilot śmigłowca był trzeźwy.
Udało się pomóc osobom, które o własnych siłach próbowały wydobyć się z tonącego śmigłowca na motorówkę, która podpłynęła (…) Powiadomiono wszystkie inne służby, a więc karetki wodne, straż pożarną i policję (…) Gdy pilot i pasażerki odtransportowano do szpitali ratownicy popłynęli na miejsce, gdzie ostatni raz było widać śmigłowiec (…) Cała trójka to obywatele Ukrainy. Byli przytomni, ale uskarżali się na bóle kręgosłupa. Trudno się było z nimi porozumieć nawet po angielsku. Potem ratownicy MOPR uruchomili sonar, zlokalizowali śmigłowiec i zaznaczyli boją, tak żeby strażacy mogli szybciej do niego dotrzeć (…)
Film udostępniamy dzięki uprzejmości Hotelu Gołębiewski
Śmigłowiec, po tym jak wpadł do akwenu, osiadł na głębokości 13-15 metrów. Strażacy – płetwonurkowie sprawdzili, czy w maszynie pod wodą nie ma innych osób i skontrolowali, czy z maszyny nie wycieka paliwo.
Śmigłowiec podniesiono z dna przy pomocy specjalnych balonów napełnionych powietrzem. To był najtrudniejszy moment, ponieważ nie wiadomo było, w jakim stanie jest śmigłowiec i jak się zachowa przy próbie uniesienia go. Śmigłowiec zostanie przetransportowany na policyjny parking, gdzie będzie czekał na oględziny Komisji do spraw wypadków lotniczych. Nurkowie straży pożarnej sprawdzili wrak, czy nie ma tam kolejnych osób poszkodowanych. Całe szczęście zostało to wykluczone.
– poinformował rzecznik strażaków Rafał Melnyk.
Dźwigu, którym śmigłowiec został przeniesiony na nabrzeże, użyczył jeden z miejscowych przedsiębiorców. Pojazd służy do wodowania łodzi.
Jak podał rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków, śmigłowiec wystartował z pobliskiego Słonecznego Portu. Jego przedstawiciele przekazali, że śmigłowiec Robinson 44 wzniósł się, po chwili silnik zgasł, a maszyna runęła do wody. Jak wskazali, mężczyzna, który pilotował śmigłowiec, był jego właścicielem i wraz ze znajomymi leciał do swojej firmy.
Z historii mazurskiego MOPR-u wynika, że do tej pory były dwa zdarzenia na jeziorze Śniardwy. Do jeziora wpadły dwa śmigłowce, ale ich załogi nie miały tyle szczęścia co dzisiejsza. Wówczas były ofiary śmiertelne.
Autor: Radio Olsztyn (B. Gajlewska)/PAP (A.Libudzka)
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy