Wyszedł z baru mlecznego i zginął. Jest jednym z trzech elblążan zastrzelonych podczas Grudnia 70
51 lat temu, na ulicy 1 Maja w Elblągu od pojedynczego strzału oddanego przez milicjanta zginął Marian Sawicz. Był jedną z 44 oficjalnych ofiar Grudnia 70 i jednym z trójki elblążan, zastrzelonych na ulicach Gdańska, Gdyni i Elbląga.
Marian Sawicz był przypadkową ofiarą, nie brał udziału w demonstracji , chwilę wcześniej wyszedł z baru, w którym zjadł obiad.
To był strzał celowany w grupkę ludzi, byłem tam i widziałem wszystko, Marian dostał w szyję
– tak wspomina bezpośredni świadek zdarzenia Waldemar Matyjak.
Marian Sawicz miał 22 lata, w święta Bożego Narodzenia miał wziąć ślub, a za kilka miesięcy miała urodzić się jego córka. Wioletta Sawicz wychowała się bez ojca. Jak podkreśliła, 18 grudnia, to traumatyczny dzień.
O ojcu zawsze się pamięta. Choć go nie poznałam to wiem, że zawsze chciał mieć córkę.
Wioletta Sawicz od lat bezskutecznie stara się o odszkodowanie za śmierć ojca. Data jego śmierci to główny dzień elbląskich obchodów rocznic „Grudnia 70”. Każdego roku rozpoczyna je Msza święta w katedrze św. Mikołaja. Później, odbywają się uroczystości pod Pomnikiem Ofiar Grudnia.
Autor: M.Stankiewicz
Redakcja: Ł.Węglewski