Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 14 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Wyścigi

Fot. Łukasz Węglewski

Nie jestem maniakiem motoryzacji, nie oglądam słynnego angielskiego programu o samochodach, to ten program z prezenterem o niewyparzonej gębie, jestem raczej marnym kierowcą, ale wypadków drogowych nie powoduję, nie jestem demonem szybkości i z zasady nie przekraczam ograniczeń prędkości w odróżnieniu od pewnego znanego i popularnego kierowcy.

Ale lubię filmy o wyścigach samochodowych, bo pewnie wszyscy (faceci) mamy takie marzenie by być kimś takim jak James Hunt, niekoniecznie jak Lauda, raczej może jak któryś z naszych rajdowców: Zasada, Bublewicz, syn byłego premiera Jaroszewicza. Taki rajdowiec pomyka sobie autostradami górskimi, niebezpiecznie wąskimi górskimi drogami gdzieś nad Adriatykiem, oczywiście taki gość musi być cholernie przystojny, zdecydowanie medialny i ulubieńcem damskiej publiczności.

Oczywiście to tylko marzenie i to ściętej głowy, bo gdzie tu się rozpędzić, zwłaszcza, że wszędzie mamy roboty drogowe, władza stoi na straży porządku a fotoradary są wyjątkowo czujne, chociaż w czasie świątecznego obiadu szwagier (swoje wie) opowiedział mi o wyścigach na trasie Olsztyn – Warszawa i nie autobusowych, podobno ktoś tę legendarną trasę pokonał w godzinę i piętnaście minut, wierzę w tę opowieść. Proszę Państwa istotą kina jest pokazywanie ciekawych i często nierealnych wydarzeń, ostatnio światowe triumfy odnosi kolejny film z cyklu „Szybcy i wściekli” tym razem opatrzony numerem 7.

W tym filmie w swojej ostatniej roli wystąpił nieżyjący już Paul Walker, oraz Jason Statham, Vin Diesel i Michelle Rodriguez. To fajny film ale pokazuje stek bzdur i akcji niemożliwych do wykonania a zwłaszcza przeżycia przez kierowcę i pasażerów. Zdecydowanie wolę takie filmy jak „Wyścig” Rona Howarda o wyścigach Formuły 1 i rywalizacji Hunta i Laudy, świetne zdjęcia, rewelacyjny montaż, kapitalna praca kamery i po prostu fajna opowieść o kierowcach i ich dziewczynach.

Z polskich filmów o samochodach, to chyba najbardziej lubię „Motodramę” z Jackiem Fedorowiczem w roli Jacka, to bodajże w tym filmie Jerzy Dobrowolski – Prezes klubu motorowego mówił do Fedorowicza Ja Jacek, co moi koledzy ochoczo podjęli i bardzo długu byłe Ja Jackiem. Dziękuję wam drodzy koledzy. A jak w innych filmach bywało ? Porucznik Borewicz rozbijał się fiaciorami, Karwowski pędził po Warszawie maluchem, Pancerni ruskim czołgiem, Kloss niemieckimi samochodami dla ludu, Wiesław Gołas z dumą pokonywał polskie drogi starem, a Pan Samochodzik nie wiadomo czym. W filmach made in PRL, samochody nie odgrywały najistotniejszej roli, ważni byli ludzie i ich najważniejszy dzień w życiu.

Natomiast na Dzikim Zachodzie, to się jeździło, przypomnijcie sobie „Bullita” ze Stevem McQueenem”, Batmana i jego Batmobil, francuski cykl „Taxi”, zauważyliście, że we Francji jeździ się tylko francuskimi samochodami no i Bondy, tam dopiero były wozy. Apropos Bonda, Roger Moore przez dłuższy czas był agentem 007, ale wcześniej poznaliśmy Moora w kultowym już serialu „Święty” tam też pewien szwedzki samochód odgrywał istotną rolę.

Ogólnie czasem człowiek musi sobie czasem polatać, sorry pojeździć, ale nie tak jak w popularnych polskich filmach z lat 90 tych, gdzie nowe auta , były elementami kampanii reklamowych, warto przypomnieć sobie Jurka Kilera i jego auta.

A ja ciągle marzę o Garbusie z czasów Beatlesów lub Yugo z czasów największej świetności Bijelo Dugme.

Szerokiej drogi.

Kinoman

(łw)

Więcej w felieton, wyścigi, Kino za rogiem
Domek z kart

Domek z kart, to coś zdecydowanie nietrwałego, lekkiego, kruchego, może też to być bestsellerowa powieść albo bardzo popularny serial telewizyjny. Zapewne znacie Państwo ,,House of Cards”,...

Zamknij
RadioOlsztynTV