Piłkarze Stomilu zaczynają nowy sezon. Kamil Kiereś: W Olsztynie jest zapotrzebowanie na piłkę w dobrym wydaniu
W sobotę o godz. 15:00 w Bytowie, piłkarze Stomilu zaczną nowy sezon. W poprzednim – cudem się utrzymali w I lidze i teraz zamierzają nie dopuścić do tak dramatycznych wydarzeń.
Gościem Macieja Świniarskiego był trener Stomilu – Kamil Kiereś, który został w Olsztynie, żeby zbudować coś cennego.
M. Świniarski: Czy w okresie przygotowawczym miał pan chwile zwątpienia?
K. Kiereś: Nie chodzi o zwątpienie. Ja nie godzę się na to, żeby stać w miejscu. Zakładam zawsze pewien plan, który pozwoli posuwać pracę do przodu. Wiadomo, że problemy – jak to w życiu – się pojawiają. Trzeba jednak je rozwiązywać. Nie ukrywajmy, że nie było nerwowo. Było bardzo nerwowo, jednak nie możemy tkwić w miejscu, musieliśmy zazębić kontraktami tę szatnię. Był taki moment, że nie było zawodników w szatni – tylko 3 czy 4 zawodników miało aktualne kontrakty. Trudno było w tamtym momencie mówić o zespole. Była duża niepewność, ale mamy to już za sobą. Wiadomo, że pewne sprawy nie pozwoliły zachować układu szatni. Zaległości finansowe się przeciągały. Nie mogliśmy zapobiec utracie pewnych zawodników.
M. Świniarski: Zaczyna się nowy sezon. Jak sytuacja wygląda obecnie?
K. Kiereś: Okres nerwowości mamy za sobą, są nowi zawodnicy. W tej chwili myślę już o nowych zawodnikach i o mentalnym scalaniu zespołu – nie tylko w szatni, ale też w sensie taktyki. Musimy patrzeć do przodu. Wiadomo, że czasu było mało, bo nowi zawodnicy przychodzili w różnych momentach. Różnie też byli przygotowani motorycznie. Staramy się pracować na szkielecie drużyny. Nie ustawiamy się pod nikogo. Byłoby to błędem. Pracujemy z dnia na dzień, nie przyspieszamy czasu. Pewne rzeczy będą się też zgrywały w trakcie rozgrywek i tego nie unikniemy.
M. Świniarski: Panie trenerze, jest pan człowiekiem z zewnątrz, spoza Olsztyna. Już pan zdążył trochę zaobserwować, co się dzieje w mieście wokół piłki nożnej. Jedni mówią, że Stomil to kopciuszek, który zawsze, pomimo burz, dobija do portu. Inni komentują: jak mają takie problemy to po co nam piłka nożna. Zaorać stadion, zlikwidować zespół, grać amatorsko w piątej, szóstej lidze. Czy tu jest klimat dla piłki?
K. Kiereś: Zwiedziłem trochę Polski. Pracowałem w Ekstraklasie, w I lidze oraz np. w Tychach, na dużym, bardzo ładnym stadionie. Moim zdaniem w Olsztynie jest klimat do piłki nożnej. Są ludzie, którzy się tym interesują. Myślę, że są podejmowane pewne działania, które zwiększyłyby atrakcyjność wszystkiego, co tutaj robimy – choćby budowa boiska, większe zaangażowanie wewnątrz klubu, lepsza komunikacja i wprowadzenie normalności. Olsztyn zasługuje na piłkę w dobrym wydaniu. Moim zdaniem jest tu zapotrzebowanie i w tym kierunku należy podążać.
Posłuchaj rozmowy z Kamilem Kieresiem
Redakcja: A. Dybcio/D. Kucharzewska