Nie daj się zjeść!
„Kiedy świat zaczyna mi brzydnąć, to znak, że za dużo myślę o przyszłości. Kiedy tak strasznie zachłannie chcemy ją przejrzeć – straszy nas. Płyta jest o tym, żeby podejść do przyszłości z ciekawością a nie z lękiem.” – tak o swoim najnowszym albumie opowiada Agata Ślazyk.
Artystka pochodząca z Częstochowy, od kilku lat mieszkająca i tworząca w Krakowie, związana z tamtejszą Piwnicą Pod Baranami. Swoją przygodę na scenie literacko-muzycznej rozpoczęła jako siedemnastolatka zdobywając jedną z nagród na festiwalu w Biłgoraju. Niedługo potem spotkała kompozytora i pianistę Tomasza Kmiecika, z którym artystycznie związana jest do dziś.
„Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego… zaśpiewania” – wspomina swoje początki w legendarnej „Piwnicy”. „Jest w tym miejscu coś niezwykłego, pewnie przez to, że ludzie tam przychodzący są wyjątkowi, ciepli. Tęsknią za piosenką, w której rozumieją, o co chodzi, piękną muzyką.”. Zapytana o swoje miejsce w zespole, wspomina słowa Piotra Skrzyneckiego: „Artysta, który tu przychodzi, powinien zaprzeczyć temu, co było wcześniej. Inaczej będzie drugą Ewą Demarczyk czy kolejnym Zygmuntem Koniecznym.” Dodaje, że choć bardzo ceni wspomnianych artystów, tworzy i nagrywa po swojemu: „Człowiek w życiu może być tylko sobą. Nagrałam płytę, której bliżej do klimatów folkowo-rockowych. Nasze skojarzenie o Piwnicy jest zupełnie inne.”
Agata Ślazyk była gościem ostatniej przed wakacjami odsłony koncertowego cyklu „KOBIEtONY” w olsztyńskiej Kamienicy Naujacka. Wówczas opowiedziała nam o albumie „Nie daj się zjeść”.
(pszau/łw)