Majowe otwarcie sezonu już odwołaliśmy, bo w tej imprezie uczestniczyło zawsze kilka tysięcy osób, a teraz obowiązuje zakaz zgromadzeń. Poza tym uznaliśmy, że nie ma sensu robienie imprezy, na którą ludzie przyszliby w maseczkach, bali się przebywać obok siebie
– powiedział burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz.
Zastrzegł przy tym, że jeśli sytuacja epidemiologiczna zmieni się na lepsze, być może na początku lipca w symboliczny sposób będzie otwarty sezon żeglarski.
Ale na razie jest za wcześnie na takie plany. Liczymy się z tym, że w tym roku inauguracja sezonu może się nie odbyć
– przyznał.
W niektórych mazurskich portach, np. giżyckiej Ekomarinie, obowiązuje zakaz wodowania jachtów. W prywatnych marinach, np. w Sztynorcie, łodzie są jednak wodowane i przygotowywane do sezonu – montowane są sprzęty, jachty są sprzątane itp.
Na razie ludzie nie odwołują rezerwacji jachtów, każdy ma nadzieję, że będzie można pływać – powiedział właściciel portalu turystycznego o Mazurach Zbigniew Jatkowski. Dodał, że ku rozpaczy firm czarterowych, odwoływane są jednak żeglarskie imprezy rekreacyjne firm, które od lat korzystały z takiej formy wypoczynku dla pracowników. Odwoływane są też branżowe regaty.
Zupełnie zamarły także kursy i szkolenia żeglarskie – dodał Jatkowski. Jego zdaniem wiele żeglarskich firm szkoleniowych z Mazur stoi na krawędzi bankructwa.
Pozamykane są portowe bary, tawerny, restauracje. Jatkowski powiedział , że w wielu takich miejscach obsługę stanowili pracownicy z Ukrainy, którzy w związku z epidemią wyjechali z Polski. Ten sezon turystyczny zapowiada się bardzo ciężko – dodał.
Autor: PAP/J.Kiewisz-Wojciechowska
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy