Czy trzeba wyciąć 16 ha lasu?
Mija rok od tragicznego wypadku koło olsztyńskiego lotniska w Dajtkach, w którym zginął pilot szybowca. W raportach Komisji Badań Wypadków Lotniczych, jako jedną z przyczyn katastrofy podano za wysokie drzewa rosnące niedaleko pasa startowego.
Piloci narzekają, że w kwestii przycięcia drzew nic się nie zmieniło, miasto z kolei odpowiada, że czeka na decyzję Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Prezydent Olsztyna – Piotr Grzymowicz przyznaje jednak, że nawet w przypadku wskazania przez ULC wycinki, miasta może być na nią nie stać: – Gdyby to lotnisko miało być w całości dopuszczone do użytkowania, to wówczas trzeba by wyciąć 15-16 ha lasu, co będzie kosztowało ok. 6 mln zł, a wobec tego, bez rozmowy z mieszkańcami, sami tego tematu nie rozwiążemy.
Innego zdania jest dyrektor Aeroklubu Warmińsko – Mazurskiego – Michał Zazula: – Nie wszystkie drzewa trzeba wyciąć, niektóre rosną w niecce, niektóre wystają poza płaszczyznę ograniczającą i te wystarczy obgłowić. Nie chcemy, by powstała 16-hektarowa pustynia.
Szybowiec, który rozbił się rok temu, spadł tuż przed lotniskiem przy próbie lądowania. W wypadku zginął pilotujący go 48-latek z Olsztyna. (mswin/as)























