Bokser na zamku, czyli Pan już nie gra z nami
Podobno bokser najlepiej walczy, gdy jest głodny. Syty właściciel trzech basenów i domów w Hiszpanii nie ma już tej determinacji. I zwykle prędzej czy później ląduje na deskach. W muzyce bywa podobnie. Gdy dinozaury mają siłę a w duszy im wciąż gra, nagrywają kolejną płytę. Zawsze się zastanawiam po co? Może to puste konto po kosztownym rozwodzie lub zwyczajnie po ludzku ogrzewanie w zamku padło i duże koszta są.
Przed nami kolejna porcja niewłaściwych piosenek. Tym razem muszą być świetne, bo wykonawcy są z ekstraklasy.
Depeche Mode – Heaven
Chcesz być w niebie? Depesze zapraszają. Pomysł jest taki: ja plum plum na klawiszkach, ty smutno la la la, potem ja tochę jeszcze plum plum. Wtedy ten trzeci, też smutny, wziuuu na gitarze. Na koniec wszyscy razem plum, plum, la, la wziuuu. I plum.
Slash – Anastasia
Jeśli jako młody chłopak nie chciałeś być Slashem to widocznie na imprezach słuchasz Ireny Santor lub jesteś dziewczyną. Lub chciałeś być Ireną Santor. Slash wielkim gitarzystą jest i kropka. Szczególnie w Guns N’ Roses. Później bywa różnie, ale prawdziwy fan coś sobie znajdzie. Propozycja dla fanów rocka w meloniku.
http://www.youtube.com/watch?v=pv5EacPgfko
Eros Ramazzotti – Un Angelo Disteso Al Sole
Sam nie wierzę, że to piszę. Eros Ramazzotti nie jest taki zły. On nagrywa naprawdę dobre piosenki. Nie znam włoskiego, ale wyobrażam sobie, że Un Angelo Disteso Al Sole to protest song, wiodący lud na barykady:
„Masło podrożało, nie jesteś sam
W kablówce nie ma nic ciekawego, nie jesteś sam
Z moich sandałów wystają palce, nie jesteś sam
Więc weźmy się za ręce, umówmy się na fejsie
Ocalmy świat!