Policjant, który śmiertelnie potrącił motocyklistę nie przyznaje się do winy
Od 6 miesięcy do 8 lat grozi 31-letniemu Andrzejowi Ch. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Przypomnijmy, że 20 września 2015 roku za Gietrzwałdem w kierunku Ostródy oznakowany radiowóz wjechał w grupę motocyklistów. W wyniku odniesionych ran zginął 41-letni Marcin T. z Iławy, a dwóch innych trafiło do szpitala.
Dziś przed sądem rejonowym w Olsztynie zeznawali policjanci, którzy brali udział w oględzinach w miejscu zdarzenia. Obrońca oskarżonego, mecenas Andrzej Szydziński próbował dociec, jaki był stan nawierzchni drogowej, bo biegły stwierdził koleiny. To skutkowało postawieniem Andrzejowi Ch. zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, gdyż nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Policjanci twierdzili, że w tym miejscu nie zauważyli kolein, a droga według nich była świeżo po remoncie.
Oskarżony nie przyznaje się do winy, co najbardziej boli rodzinę zmarłego. Żona Monika Telej nie może zrozumieć tego, że Andrzej Ch. nie przyznaje się do winy, gdyż jej zdaniem ewidentnie nie dostosował prędkości do warunków pogodowych (padał wówczas rzęsisty deszcz) i nawierzchni drogowej.
Być może sąd weźmie pod uwagę fakt jako okoliczność łagodzącą, że radiowóz wyposażony był w okresie letnim w opony zimowe.
Kolejna rozprawa w 9 stycznia 2017 roku, wtedy sąd przesłucha biegłego.
(DGrzym/as)