Wiosna w kinie
Wiosna w kinie, to zazwyczaj najlepszy okres zarówno w kinie, jak i w życiu, tuż obok świątecznego, bożonarodzeniowego i noworocznego sezonu filmowego, który dostarcza wielkich przebojów filmowych i nominacji oscarowych. Natomiast wiosna w kinie, to nie tylko „Wiosna panie sierżancie” z Józefem Nowakiem, „Wiosenna bujność traw” – kapitalny melodramat z Natalie Wood i Warrenem Beatty lub niesamowita i przewrotna komedia „Spring breakers” o wiosennej przerwie akademickiej. To u nich, Amerykanów, okres prawdziwego szaleństwa.
Wiosna, to wiosenne festiwale filmowe i muzyczne np: Wielkanocny beethovenowski i premiery kinowe. No właśnie, na to wszyscy czekamy, na nowe filmy – rozrywkowe i nie tylko. Doczekaliśmy się właśnie od dawna zapowiadanego „Noe. Wybrany przez Boga” z Russellem Crowe – to miniony weekend. Udane, widowiskowe kino. Za chwilę pojawi się „Syn Boży”, film ukazujący całe życie Chrystusa – od narodzin, poprzez nauczanie, męczeńską śmierć aż po zmartwychwstanie.
Wielkanoc się zbliża.
Za chwilę zaskoczy nas „Niesamowity Spider-Man 2”, wiadomo, trzeba walczyć z łotrami uprzykrzającymi życie mieszkańcom Nowego Olsztyna. Czekam na „Powstanie Warszawskie” – film fabularny zmontowany z materiałów dokumentalnych. Niedługo kolejny raz zaryczy i zdemoluje kolejne miasto „Godzilla”.
Jak Państwo widzicie, nowy sezon filmowy zapowiada się całkiem interesująco, zabawnie i poważnie. Bo wiosna właśnie ma być taka: pełna uśmiechu, zabawy. Ma być zapowiedzią wyjątkowo udanego lata: słonecznego, filmowego, wypełnionego fantastycznymi podróżami, rewelacyjnymi koncertami, uroczymi spotkaniami z miłymi ludźmi, urlopem, a potem niestety powrotem do pracy.
A wiosna filmowa to, jak już wspomniałem, kino ciepłe, familijne i z akcentami mistycznymi bo czekamy na Wielkanoc, która prawie zawsze jest nadzieją na coś lepszego, ciekawszego. Nasz świat – przynajmniej ten, który znamy – właśnie teraz się odradza, budzi do życia i obiecuje, że może być lepszy a ogród jeszcze piękniejszy. Słyszałem, że niektórzy czekają na wiosnę, by się zakochać, a dziewczyny podobno powinny być dobre na wiosnę. Nie wiem jak to się sprawdza, ale w moim przypadku i pewnej Pani, ten nadchodzący MAJ będzie wyjątkowy. A co do dziewcząt , to mam prośbę, by były dla nas dobre nie tylko na wiosnę.
Á propos Wojciecha Młynarskiego (dziewczyny są jego autorstwa), to Mistrz właśnie skończył 73 lata, to niby sporo, ale jeszcze tyle przed nami. Czekam na nowe piosenki Młynarskiego, coś na kształt „Absolutnie” z niezapomnianego serialu z Wiesławem Gołasem „Droga”, bo wiosna nie tylko na ekranie powoduje, że… „w sumie z ludźmi fajnie jest, absolutnie, fara, fara, fara, fara, fara faa faa”, czy jakoś tak.
Aby do następnej wiosny.