Olsztyn, Wojna na Ukrainie, Aktualności, Aplikacja mobilna, Region, Regiony
Ukraińcy i goszczący ich Polacy licznie przychodzą do punktu recepcyjnego w Olsztynie
Uchodźcy wojenni z Ukrainy i Polacy ich goszczący licznie przychodzą do punktu recepcyjnego przy ulicy Niepodległości w Olsztynie. Szukają m.in. informacji o pokojach, mieszkaniach na wynajem.
Wypytują także jak zapisać dzieci do szkól, przedszkoli oraz zgłaszają chęć podjęcia pracy.
Przyjechałam do Olsztyna z moją mamą i 13-letnim synem z Kijowa oraz psem. Pokonaliśmy bardzo długą i trudną drogę przez granicę. Jesteśmy tutaj od soboty. Moja babcia została w Kijowie. Nie chciała z nami jechać ze względu na tę bardzo trudną podróż. Na dworcu w Kijowie jest tłok, ludzie są agresywni, czeka się na pociąg 6 godzin. Pociągi są zatłoczone, nie ma miejsc, ludzie stoją w korytarzach. Mieliśmy chleb, mleko, wodę. To była trudna decyzja wyjechać z Kijowa
– mówiła płacząc Larisa.
Powiedziała, że dojechali do Przemyśla pociągiem. Zdecydowali, że wynajmą w Polsce mieszkanie.
Znalazłam takie przez portal w Górowie Iławeckim, ale dojechaliśmy do Olsztyna i tutaj chcemy zostać. Tutaj wynajęliśmy mieszkanie. Przyszliśmy do punktu, żeby się zarejestrować, ale powiedzieli, że mamy czekać na przepisy. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się ewakuować, ale mamy nadzieję, że szybko wrócimy do Kijowa
Andrzej spod Nowego Miasta Lubawskiego przyjechał do punktu z 11 uchodźcami, w tym siedmiorgiem dzieci.
Ściągnęliśmy z Ukrainy moją dalszą i bliższą rodzinę. Przyjechała moja teściowa i siostra żony z trójką dzieci. Przyjechali z Włodzimierza Wołyńskiego. Dotarły też z dalszej rodziny dwie kobiety z dziećmi z Kowla. W sumie mamy 11 osób w tym 7 dzieci. Ich podróż odbywała się etapami. Najpierw bracia mojej żony przywieźli ich do Warszawy a potem ja zabrałem ich pod Nowe Miasto Lubawskie. Oni widzieli już wojnę na własne oczy, na ich miejscowości spadły bomby
– opowiada Andrzej.
Miałem taką informację, że w ciągu 14 dni uchodźcy powinni się zarejestrować. Dzwoniłem do swojego urzędu gminy, oni nic nie wiedzieli. Dodzwoniłem się na infolinię. Tam powiedziano, że mam się zgłosić do punktu a tu mówią, że trzeba czekać na przepisy. Przejechaliśmy 70 kilometrów w jedną stronę, ale nic nie załatwiliśmy
– relacjonuje.
Dodał, że dzięki rodzinie i znajomym jego goście mają żywność, ubrania, pieniądze. – Kobiety myślą, że za dwa tygodnie wrócą na Ukrainę. Uświadamiamy im, że tutaj na razie jest ich dom – mówi Andrzej.
Do punktu recepcyjnego w Olsztynie przychodzą Polacy, którzy lada chwila będą gościć Ukraińców. Pytają, jakie formalności należy spełnić, by ukraińskie dzieci mogły w razie potrzeby skorzystać z wizyty u lekarza albo iść do szkoły czy przedszkola.
Przychodzą też Ukraińcy, którzy chcą wynająć dla siebie mieszkanie na wolnym rynku w Olsztynie. Nie decydują się na to, by mieszkać w ośrodkach wskazanych przez służby wojewody, wolą mieszkać samodzielnie. 30-letnia Maria szuka mieszkania dla siebie, rocznego dziecka i męża. Mówi, że ma 1,5-2 tys. zł i chciałaby za taką kwotę wynająć mieszkanie. Dodaje, że na portalach nie ma już takich ofert.
>>> Informacje dla obywateli Ukrainy
Autor: A. Libudzka (PAP)
Redakcja: A. Niebojewska