Pszczelarze zabrali ule z poligonów w Orzyszu i Bemowie
Chłodne i deszczowe lato sprawiło, że w tym roku warmińsko-mazurscy pszczelarze nie zebrali, cenionego przez konsumentów, miodu lipowego. Szef regionalnego związku pszczelarskiego Józef Zysk dodał, że wcześniej nie udało się także zebrać miodu rzepakowego.
Warmińsko-mazurscy pszczelarze szykują już pasieki do zimy. Trwa dokarmianie pszczelich rodzin. Z poligonów w okolicach Orzysza i Bemowa Piskiego pszczelarze zabrali, ustawione tam czasowo, ule by owady mogły zebrać nektar z wrzosów. Jak informuje biuro prasowe Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Orzyszu, w tym roku na poligonie swoje ule ustawiło kilkunastu pszczelarzy z Warmii i Mazur.
Wszyscy wcześniej uzyskali niezbędne zgody od nadleśnictwa, do którego należy teren poligonu. My, jako wojsko, udostępniamy wyznaczone tereny poligonu pszczelarzom bezpłatnie i w takim czasie, by nie kolidowało to z naszymi planami szkoleniowymi.
Szef Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Olsztynie Józef Zysk wyjaśnił, że miód wrzosowy jest poszukiwany na rynku z powodu jego walorów zdrowotnych, jednak jest dużo droższy od tradycyjnych miodów. Za słoik trzeba zapłacić ponad 70 złotych
To ze względu na wysoką cenę produkcji tego miodu, który z ramek trzeba zdejmować w pomieszczeniu ogrzanym do ponad 30 stopni, w grę wchodzi też i transport uli na poligony.
Pszczelarze pozyskali z uli miody: spadziowy, wielokwiatowy i mniszkowy. Ten ostatni udało się zebrać dlatego, że nie przezimowały rzepaki i rolnicy je zaorali.
Mniszek i rzepaki kwitną w jednym czasie i jak pszczoły mają wybór, to wybierają rzepak. Ale w tym roku wyboru nie miały, dlatego mamy miód mniszkowy.
W województwie warmińsko-mazurskim miód jest jednym z najchętniej kupowanych przez turystów produktem. Szacunki związków pszczelarskich wskazują, że mniejsze i większe pasieki może mieć w regionie kilka tysięcy osób. Nie wszystkie zrzeszają się w działających związkach branżowych.
(PAP/bsc)