Psy 3 W imię zasad
No i doczekałem się, wreszcie obejrzałem kontynuację legendarnych „Psów” Władysława Pasikowskiego, zagapiłem się i nie zdążyłem zobaczyć w kinie, potem przyszła ta koszmarna epidemia i dopiero teraz na jednej z platform streamingowej namierzyłem moje ukochane „Psy”.
Czekałem i są, już dwa razy obejrzałem, tak aby upewnić się, że to prawda, że Franz i Waldek powrócili. No i co mam do powiedzenia, napisania? Jest OK, wszyscy są na miejscu, wspomniani główni bohaterowie, jest i Stopczyk i Wolf, Angela, Mariolka, są nowi ciekawi bohaterowie grani przez: Lubosa, Frycza, Dorocińskiego, Fabjańskiego. Wszystko jest jak trzeba, nastrój, muzyka, słownictwo, autocytaty, zgryźliwy humor, łajdacy, znaczy bandyci, ubecy, sprzedajni policjanci, nikt nie zapomniał o dolarach Jakuszyna i Sawczuka. Dobra historia, szybko i sprawnie opowiedziana, aktorzy na swoich miejscach, grający przypisane im role. Wszystko zagrało lub prawie wszystko. Ta historia kończy się wraz z listą płac, która zawsze pojawia się po ostatnim kadrze.
Niestety Pasikowski postanowił zamknąć opowieść o niepokornym policjancie i o Polsce widzianej z perspektywy gangsterskich porachunków, oczywiście jest więcej podobnych filmowych opowieści o bandyterce w naszym pięknym kraju, ale do tego cyklu byłem nie tylko ja przywiązany, polubiłem Franciszka Maurera, jego styl, przebiegłość, ironię i bezkompromisowość, polubiłem Waldka Morawca za niby gapowatość, wierność i uczciwość. Polubiłem styl Pasikowskiego i jego tryb narracji, trochę sentymentalny i z jakże typową dla starszego kina amerykańskiego, wiarą w męską, taką prawdziwą przyjaźń, bez jakże aktualnych obecnie akcentów gejowskich.
Proszę Państwa, kino Pasikowskiego a zwłaszcza „Psy”, to prawdziwie chłopackie kino, ostre, wulgarne, z ładnymi kobietami, ale nie zawsze wiernymi, kapitalną muzyką, w tym przypadku autorem muzyki jest Michał Lorenc, wyszło mu świetnie. Co jeszcze? Wierność zasadom, ideałom, złożonej przysiędze, sztandarowi i kolegom, właśnie kolegom z podwórka, drużyny, wszystko się może zdarzyć, ale nie wolno zdradzić przyjaciół, jest to niewybaczalne. I właśnie taki jest Franz, trochę bandyta, były ubek a jednak uczciwy i być może ostatni sprawiedliwy. Jeśli lubicie Państwo duet Linda, Pazura to film jest po prostu dla was, jeśli znudziły was miny i to jak mówi Franz to sobie odpuśćcie, ale myślę, że będziecie żałować. Bo to dobre kino jest a zła kobieta była.
Kinoman