Prokuratura przygląda się sprawie zawalenia części kamienicy w Reszlu
Do zawalenia doszło w niedzielę (4 września) wieczorem.
– Trzeba sprawdzić, czy nie doszło tu do przestępstwa. Po pierwsze, czy nie było tu celowego doprowadzenia do katastrofy budowlanej. Po drugie, czy nie było tu niewykonania zaleceń nadzoru budowlanego. Po trzecie, czy nie doszło do nieumyślnego narażenia życia i zdrowia mieszkańców – informuje prokurator Krzysztof Stodolny, rzecznik prokuratury okręgowej w Olsztynie.
Kamienica, która zawaliła się w niedzielę, to ta sama kamienica, której zasadnicza część runęła już w 2011 roku. Wtedy winę ponosił prywatny właściciel, który przez lata nie dbał o obiekt.
– Przez kilka lat konserwator zabytków występował do niego z dokładnymi zalecaniami. Ale właściciel zmieniał siedziby, zmieniał pełnomocników, w końcu stał się nieuchwytny – informuje Bartłomiej Skrago z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Olsztynie.
Po zawaleniu w 2011 roku resztki kamienicy przejęła gmina. Rok później obiekt wykreślono z rejestru zabytków, a były już prywatny właściciel został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu oraz na karę grzywny. Wtedy też pojawiły się plan całkowitego wyburzenia kamienicy.
– Były jednak obawy, że zagrozi to sąsiedniej kamienicy, bo nasi eksperci tłumaczyli, że to wszystko jest ze sobą powiązane – tłumaczy burmistrz Reszla, Marek Janiszewski.
Teraz pozostały fragment parteru najprawdopodobniej zostanie rozebrany do końca. Władze Reszla liczą zaś na to, że w najbliższy latach uda się pozyskać pieniądze na odbudowę budynku.
(apiedz/bsc/kpias)