Ja, Klaudiusz
Ojciec Klaudiusza był strasznym pijakiem. Gdy wracał do domu. wyglądał jakby Matka Ziemia wyciągała do niego ręce by go przytulić, a on ze wszystkich sił starał się jej oprzeć.
Zawsze powtarzał, że ma piekło w głowie i żeby było sprawiedliwie, urządzał piekło pozostałym członkom rodziny.
Klaudiusz odziedziczył imię po bohaterze jednego z telewizyjnych seriali. Rodzice chcieli, żeby ich syn był równie wielki. To były ostatnie dobre dni dla tej rodziny.
Klaudiusz nie dostał tylko dwóch rzeczy – dzieciństwa i urody. Zawsze był najbrzydszy na podwórku i w klasie. Zawsze milczący i wycofany, nikomu nie był potrzebny i nikt nie zwracał na niego uwagi.
Chłopak miał jednak swoją tajemnicę, którą wkrótce mieliśmy poznać. Opatrzność wybrała jego serce i wypełniła je muzyką. Gdy tylko dotykał gitary, jego ciało zmieniało się. Stawał się piękny. Taki frajer, takie nic! Gdy tylko uderzał w struny, między nami pojawiała się muzyka, która przyciągała nas swoim pięknem. Ten brzydal miał niezwykły dar.
W dniu śmierci swojego ojca Klaudiusz kończył nagrywać swoją pierwszą płytę. W duszy miał tyle samo demonów co talentu. Wtedy nie było wiadomo co w nim zwycięży. Ale Wy już wiecie na pewno.
Dwie nowości warte posłuchania
Dobrze nakręca:
i dla tych którzy znają historię Sugar Mana Rodriqueza z przyjemnością zobaczą jak dzisiaj wygląda i gra: