Bukowiecki marzy, by w Monachium powtórzyć sukces polskiej kuli z Berlina
– Mistrzostwa Europy w 2018 roku w Berlinie były naszym pokazem siły. Chciałbym bardzo, żeby po czterech latach, także w Niemczech, bo w Monachium, było tak samo – mówi Konrad Bukowiecki, czołowy polski kulomiot, który w poniedziałek w Monachium będzie bronił tytułu wicemistrza Europy w pchnięciu kulą. Cztery lata temu Bukowiecki był drugi, a wygrał Michał Haratyk.
W tym roku Polacy we dwóch bronić będą medali.
Zarówno Michał, jak i ja jedziemy tam z nastawieniem, że byłoby znakomicie zrobić to samo, co zrobiliśmy przed czterema laty. Na pewno nasi przeciwnicy nie śpią, bo są również w bardzo dobrej formie, ale my też trenujemy i pojedziemy tam z podniesioną głową. Jedziemy z nastawieniem bojowym
– mówi kulomiot InPost Team.
Czas po mistrzostwach Europy w Berlinie był dla Bukowieckiego bardzo trudny. Jeszcze w 2019 roku wygrał młodzieżowe mistrzostwo Europy i złoty medal uniwersjady, a w Dausze na mistrzostwach świata był szósty, ale później zaczęły się kłopoty – zarówno na igrzyskach olimpijskich w Tokio, jak i na niedawnych mistrzostwach świata w Eugene nie wszedł do finału. O ile jednak w Tokio brakło mu sporo, o tyle w Stanach Zjednoczonych przegrał finał o włos.
Tak czasem bywa w sporcie, kiedyś na mistrzostwach świata wszedłem do finału dzięki przewadze centymetra, a teraz tego centymetra mi zabrakło. Ale rzeczywiście, gdzieś to ciągle siedzi mi w głowie, bo po różnych perypetiach zdrowotnych, jakie dotykały mnie w ostatnich miesiącach, czy tygodniach to ten awans do finału byłby spełnieniem jednego z celów. I było to bardzo bliskie.
Dziś, jak podkreśla zawodnik, po problemach ze zdrowiem nie ma śladu.
Dokładnie, ćwiczę bardzo mocno, sporo rzucam i nie czuję żadnego bólu. Można powiedzieć, że to dla mnie nowość, bo w ostatnim czasie raczej było inaczej. Na tym też opieram swój optymizm przed startem w Monachium, bo naprawdę dawno nie trenowałem tak dobrze, jak teraz. I czuję, że moja dyspozycja rośnie.
Kulomioci rozstrzygną walkę o medale już pierwszego dnia mistrzostw – rano odbędą się eliminacje, a wieczorem finał. Tego dnia rozdane zostaną medale tylko w pięciu konkurencjach – pchnięciu kulą kobiet i mężczyzn, maratonie kobiet i mężczyzn oraz biegu na 10 tysięcy metrów kobiet.
Muszę przyznać, że lubię, gdy program jest właśnie tak zaplanowany. Rano eliminacje, później troszkę odpoczynku i wieczorem finał. Oczywiście, jeśli się do tego finału dostanę, ale mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Jadę do Monachium pełny optymizmu i liczę, że wreszcie będzie dobrze.
Mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce w Monachium rozpoczną się w poniedziałek i potrwają do niedzieli. Zawody są częścią miltidyscyplinarnych mistrzostw Europy, które odbędą się w stolicy Bawarii. O tytuły najlepszych na Starym Kontynencie, oprócz lekkoatletów, powalczą także zawodnicy w siatkówce plażowej, kajakarstwie, wioślarstwie, kolarstwie, gimnastyce artystycznej, wspinaczce sportowej, tenisie stołowym i triathlonie.
Redakcja: A. Niebojewska