Bezprawnie obsiewali cudze pole
Interwencja policji na polach w okolicach Sztynortu. Funkcjonariusze i firma ochroniarska przepędzili ciągniki wynajęte przez przedsiębiorcę, który próbował obsiać państwową ziemię i wziąć unijną dopłatę.
O procederze, do którego przedsiębiorca spod Warszawy przygotowywał się od pewnego czasu, Radio Olsztyn poinformowało jako pierwsze już w zeszłym tygodniu.
Tymczasem cztery duże ciągniki z bronami talerzowymi pojawiły się na polach pod Sztynortem wczoraj. Choć pilnująca pola ochrona natychmiast wezwała pomoc i policję – dzikim rolnikom udało się zabronować niemal połowę 200-hektarowego pola, należącego do Agencji Nieruchomości Rolnych.
Następnym etapem miało być – jak się nieoficjalnie dowiedział nasz reporter – posianie soczewicy. Dalej pozostałoby już tylko złożyć wniosek o unijną dopłatę – w tym przypadku wynoszącą co najmniej 2 tysiące złotych od hektara. Proceder przerwała jednak interwencja ochrony i policji. Jeszcze dziś na miejscu ma stawić się przedstawiciel Agencji Nieruchomości Rolnych z Korsz, który administruje ziemią w okolicach Sztynortu.
To nie pierwsza taka akcja przedsiębiorcy z pod Warszawy na Mazurach. Zasiewy na państwowych – i to częściowo obsianych już przez ANR polach – przeprowadzał on pod Sztynortem już w zeszłym roku. Do dziś Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie rozstrzygnęła, komu należy się unijna dopłata. A wszystko z powodu prawnej luki, która umożliwia składanie wniosków o dopłaty osobie uprawiającej grunty, nawet, jeśli nie ma ona do tych gruntów żadnego prawa. (msoch/bsc)