Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna, Region, Regiony
Słup na trójstyku granic Polski, Litwy i Rosji ogrodzony concertiną
Granitowy słup wskazujący trójstyk granic Polski, Litwy i Rosji ogrodzono concertiną i nie można podejść w jego bezpośrednie sąsiedztwo. Straż graniczna argumentuje, że to zaplanowane działanie służące zabezpieczeniu granicy.
Trójstyk granic Polski-Litwy i Rosji we wsi Bolcie – częściej używana jest nazwa trójstyk Wisztyniec – na pograniczu województwa warmińsko-mazurskiego i podlaskiego od lat był atrakcją turystyczną. W miejscu styku stoi granitowy słup z godłami trzech państw i napisami w narodowych językach oraz czerwonymi liniami na podstawie słupa. Do obelisku prowadzi utwardzona, wyłożona polbrukiem i asfaltem ścieżka pieszo-rowerowa. W pobliżu znajduje się też miejsce odpoczynku na rowerowym szlaku Green Velo.
Podejście do słupa trójstyku nie jest możliwe. W ostatnich tygodniach został on szczelnie ogrodzony drutem ostrzowym tzw. concertiną w ramach stawiania zapory na całej polsko-rosyjskiej granicy.
Zapora z drutu została poprowadzona aż do granicy z Litwą. To planowane działanie, chodzi o uszczelnienie polsko-rosyjskiej granicy
– powiedziała oficer prasowa Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej Mirosława Aleksandrowicz.
Dodała, że mimo ustawienia zapory z concertiny turyści mogą korzystać z utwardzonej ścieżki i oglądać trójstyk.
W przeszłości zdarzało się, że turyści przekraczali czerwone linie u podstawy słupa i wchodzili na stronę rosyjską.
Od jesieni na polsko-rosyjskiej granicy budowana jest zapora z drutu ostrzowego, w ostatnich tygodniach rozpoczęto także budowę zapory elektronicznej. Obie zapory będą obejmowały lądową część granicy między Polską, a obwodem kaliningradzkim, która ma około 200 kilometrów długości.
Dla turystów odpoczywających w przygranicznych terenach możliwość zobaczenia granicy z Rosją od lat jest wielką pokusą. W sezonie turystycznym straż graniczna regularnie zatrzymuje osoby lekceważące ostrzeżenia i podchodzące zbyt blisko granicy. Są one karane są mandatami.
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy za PAP