Olsztyn, Elbląg, Ełk, Bartoszyce, Braniewo, Aktualności, Działdowo, Aplikacja mobilna, Giżycko, Gołdap, Iława, Kętrzyn, Lidzbark Warm., Mrągowo, Nidzica, Nowe Miasto Lub., Olecko, Ostróda, Pisz, Szczytno, Węgorzewo
Sadownicy z Warmii i Mazur boją się koronawoirusa. „Jeżeli zamkną granice nie będzie rąk do pracy i zbiory przepadną”
Koronawirus na ustach wszystkich, także sadowników. O zagrożeniach rozmawiano przy okazji spotkania w Warmińsko-Mazurskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Olsztynie.
Plantator z Mrągowa Tomasz Laska w sezonie zbiorów zatrudnia tylko pracowników z Ukrainy. Jak mówi, obawia się, że zabraknie rąk do pracy, a zbiory przepadną.
Epidemia się rozkręca i nikt nie wie co będzie w czerwcu. Możemy wyłożyć potężne pieniądze na upraw i ochronę i nie zebrać zbiorów. Mogą nawet zamknąć granicę i wtedy będzie problem z ludźmi, bo nie będzie rąk do pracy i zbiorów. Wtedy cała nasza praca pójdzie w nicość.
Sadownicy i producenci owoców miękkich z Warmii i Mazur rozmawiali także o nowych rozwiązaniach w produkcji sadowniczej, nawodnieniach i walce ze szkodnikami.
Autor: M.Kwiatkowska
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy