Kloss
Jak tu pożegnać Hansa Klossa? Bo ja proszę Państwa zawsze byłem od tego drugiego serialu, od nieśmiertelnych Pancernych. Jakoś nie załapałem się na Stawkę i nigdy nie zaliczałem się do miłośników stawkologii, a także tego, jak Hans wyprowadził Niemców w pole.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to tylko PRL-owski serial telewizyjny z lat 60-tych ubiegłego wieku. Stanisław Mikulski zagrał dobrze, poprawnie, bo był dobrym aktorem i sama rola była dosyć prosta do zagrania.
Myślę, że w Stawce większej niż życie najtrudniejsze było wykreowanie stawkowego świata lat wojny: Francji, Turcji, Anglii, Niemiec. Było to bowiem dosyć kosztowne, a Telewizja Polska wtedy była ubogą instytucją, która mogła sobie pozwolić na skromne inscenizacje parateatralne.
Tak właśnie zaczynała Stawka – jako spektakl telewizyjny.
Serial, jak na owe czasy, był sprawnie zrealizowany, cieszył się niesamowitą popularnością. Próbuję odnieść tamtejszą popularność do czasów dzisiejszych i szukam odpowiedniego przykładu, i właściwie nie znajduję, może tylko Miasteczko Twin Peaks, ale to serial amerykański i z zupełnie innej bajki, więc chyba nie znajdę porównania.
Kloss został na zawsze w Telewizji Polskiej i do tej pory funkcjonuje w naszej świadomości, bo, z małą przerwą po 1989 roku, jest prawie zawsze na którejś antenie, publicznej lub komercyjnej. Jak Państwo wiecie, parę lat temu w kinach pojawiła się fabularna kontynuacja serialu Stawka większa niż śmierć Patryka Vegi z Tomaszem Kotem w roli Klossa oraz Emilem Karewiczem w roli legendarnego Hermana Brunnera.
Film nie specjalnie przypadł do gustu i publiczności i krytyce filmowej, ale powstał i chyba to jest najważniejsze, miłośnicy tematu mieli swoje pięć minut i to wszystko.
Stanisław Mikulski, jako aktor, właściwie lubiłem go tylko w epizodach, w Misiu Stanisława Bareji, zagrał Wujka Dobra Rada – kapitalny epizod, lubię go za Dziewczyny do wzięcia Janusza Kondratiuka, gdzie Mikulski zagrał samego siebie, pojawił się w foyer teatru, to właśnie na jego widok chyba Ewa Szykulska powiedziała: ,,Jaki on powabny…” Zapomniałbym – Samochodzik i templariusze według Zbigniewa Nienackiego, tu wcielił się w Pana Samochodzika/ Tomasza, chyba lubiłem ten serial.
Co zostało po Stanisławie Mikulskim?
Nie tylko Kloss, także kilkadziesiąt ról filmowych i teatralnych. Proszę Państwa odszedł starszy, lubiany aktor, odszedł z klasą i godnością, nie robił spektaklu ze swojej choroby, skromność to fajna cecha, nie był bohaterem kolorowych pisemek, nigdy nie zaplątał się w skandal obyczajowy.
Po prostu facet z klasą.
Często bywał w Olsztynie, lubił tu przyjeżdżać. Pamiętajmy, że najlepsze kasztany są na Placu Pigalle. A jeden mój kolega pisemną maturę z języka ojczystego pisał ze Stawki i zdał, takie to były czasy.
Kinoman
(jhop/łw)