Klawiszowcy
Muszę potwierdzić naciąganą teorię, że to instrument wybiera człowieka. Przyjrzyjmy się klawiszowcom. Panowie wyróżniają się ledwo sypiącym się wąsikiem, zawsze noszą okulary, a ich dłonie nie przywykły do siekiery. Lubią wypić, choć cztery piwa zdecydowanie wystarczą. Na scenie noszą koszule a ci fajniejsi, kupili sobie ostatnio białe Conversy. No i robią taką nutę:
Dido – End Of Night – spotkałem kiedyś jednego klawiszowca z Pułtuska, który w chwili rozrzewnienia (trzecie piwo) zapytał, czy taki facet jak on mógłby grać z Dido. Pewnie, że mógłby. Przecież nosi sweter narzucony na ramiona.
Sylwia Grzeszczak – Pożyczony – w pierwszej chwili dałem się oszukać. Miał włosy zagarnięte w kitkę i ściśnięte fantazyjną gumką. Nosił koszulkę Rush i sączył lampkę wina. Siedział sam przy barze i z nudów grał w pasjansa na komórce. To wampir wśród muzyków: klawiszowiec – wokalista.
Pani Galewska – It’s ok. I get it – klawiszowcy mają swoje zasady. Nigdy się nie opalają. Nikt nie widział plującego klawiszowca na podłogę. Oficjalnie mają poglądy lewicowe, ale potajemnie głosują na PiS. Mają katar sienny, stąd taka wielka liczba chusteczek higienicznych na nocnym stoliku.